Normalnie masakra gdzie sie nie pójdzie każdy co innego
Po wizycie wczesniej u weta (podobno jednego z najlepszych) , dzis postanowilismy iść do innego z tym samym problemem .
I skończyło się tak: pani weterynarz stwierdziła poważne zatrucie , dała mu 2 zastrzyki jeden to antybiotyk drugi to osłona na jelita, nastepnie wypisała recepte na leki : smecta, lakcid i espumisan do stosowania tylko dziś jutro do kontroli.
Stwierdziła również że to nie jest winna karmy i mówiła że nie ma potrzeby zmieniać royala.Stwierdziła że skoro pies jest od początku na tej samej karmie i nic mu nie było wczesniej nie możliwe że takie objawy nagle pojawiły sie od karmy, że nagle przestał ją tolerować.
Zaleciła 24 godzinną diete tylko woda , zero jedzenia nawet smaczków . Jutro na kontroli ma go zobaczyć i prawdopodobnie dalej to tylko kleik ryżowy i mięso , dopiero potem stopniowo karma.
Następnie powiedziała ,że jak go jutro obejrzy chciała by mu dać tak zwanego "głupiego jasia" wtedy sprawdzi oczy (gródki pod trzecią powieką bo ma oczy strasznie zaczerwienione) oraz uszy i temperature .
Nasz Arys dzis byl taki bojący że niepozwalał jej na to .
Zabroniła dawac kurzych łapek bo stwierdziła że to są kości i w ogóle nie powinno się ich dawac psu bo podrażniają jelita. Co o tym myślicie bo czytaliśmy na forum że wiele osób daje te kurze łapki pieskom. Nasz Arys ma 5,5 miesiąca.
Chcieliśmy się doradzić osób które się na tym znają , mieli już podobne doświadczenia ze swoimi psiakami lub konsultowali się z weterynarzami, jak to wkońcu wygląda, czy możliwe jest że pies nagle przestał tolerować karmę jak wcześniej normalnie się nią zajadał i czy można podawać łapki kurze czy lepiej nie?Pytamy bo jeden weterynarz mówi co innego drugi co innego i już sami nie wiemy co o tym wszystkim myśleć
