Witam serdecznie,
Od pewnego czasu mamy pewnie- już nie mały problem. Otóż jakieś 2 tygodnie temu zauważyliśmy, że Weftorkowi strzykaja stawy- tak jak czasem ludziom w palcach lub nadgarstku, ale nie wykazywał żadnych bolesności itp. Oczywiście - ja jako przewrażliwona i zakochana do granic możliwości Pańcia- od razu pojechałam do weta. Został obmacany i nic, doktor stwierdziła tylko, że ma bardzo ładne masywne stawy i zaproponowała Cortaflex HA i za jakies 2- 3 tyg. zrobienie zdjęcia bioderek tak dla pewności. Preparat podajemy od paru dni, jak strzykał tak strzyka, odgłos lokalizuje w okolicach krzyżowo- lędźwiowej.
Ale oczywiscie to nie koniec, na drugi dzień po wizycie pies zaczoł kuleć na przednią lewa łapkę. Nie tak, że nie stawał na nią ale wyraźnie znaczył głową kulawiznę, oczywiście kolejna wizyta i nic. Nie reaguje bólem na nic, stawy sprawdzone ran żadnych nie mam. Początkowo dr sugerowała, ze może to nadwyrężone mięśnie od "pustej" podłogi- w korytarzu zdjeliśmy dywan, bo pod naszą nieobecność strasznie mu smakował ale teraz sama już nie wiem, ponieważ Vector kuleje co raz mocniej, wyraźnie odciąża tą łapę jak siada czy stoi, natomiast w żaden sposób się nie oszczędza, bryka jak szalony.
Może Wy macie jakiś pomysł lub sugestie co mamy robić i gdzie szukać przyczyny?
Teraz ma kolejny skok wzrostowy i tył ma ok 3 cm wyższy od przodu ale nie wiem czy mam to jakieś znaczenie. Dziś idziemy na kolejną wizytę.
Z góry dziękuję za rady i opinie.