Esia po leczeniu farmakologicznym kulała nieco mniej, ale niestety nadal, więc wczoraj zrobiłyśmy EKG. Nie obyło się bez "głupiego jasia" bo za nic nie chciała leżeć na boku i bez ruchu. Głaskanie ani mizianie nie pomogło.
Staw łokciowy i barkowy na zdjęciach wyglądają dobrze i nie widać nic co mogłoby być przyczyną utykania. Ale wet powiedział, że nie jest specjalistą w ortopedii, więc możliwe, że jakiś detal przeoczył. Nie może się "dogadać" z poznańskimi ortopedami więc zaproponował, że na razie zatrzyma zdjęcia i przy okazji grudniowego spotkania na Śląsku ze swoim "guru", specem-ortopedą, skonsultuje problem. Zatem chwilowo nic nie wiemy, poza tym, że Eska po dłuższym wylegiwaniu sie na kanapie kuleje na prawą, przednia łapę. Na spacerze jest to prawie nie zauważalne. Ale od kilku tygodni spacery maksymalnie 3,5 km spokooojnym tempem. Żadnych szaleństw, sprintów i skakania. Wet kazał "oszczędzać " łapkę. Esia nie wykazuje żadnych symptomów bólu. W czasie zabawy nie cofa łapy, na spacer chętna o każdej porze, a jak wyleci na ogród to od razu wpada w dziki galop
i bądź tu mądry....
