Hej wszystkim !
To znowu my ! Pańcia cierpi na chroniczny brak dobrego aparatu (w końcu szewc bez butów chodzi,nie?) więc postanowiła pstrykać nam fotki jak leci. Skoro i tak nie chce nam się już pozować,to po co dobry aparat. Grunt żeby zlapać nas gdzieś pomiędzy walką z rodzeństwem, a snem...
Dzisiaj rozpoczynamy swój 6 tydzień życia. Jesteśmy wielkie i nieustannie urocze w swoim łobuziarstwie, sikaniu 150 razy dziennie, chęci jedzenia 24 razy dziennie (co godzinę najlepiej). Dwukrotnie nas też odrobaczyli, choć dojazd do weterynarza nie należał do najprostszych. Wcześniej pakowali nas w dwie wielkie torby podróżne, teraz okazało się że nie da rady. Pańcia musiała brać po dwa pieski na ręce, zanosić do samochodu, wracać po kolejne dwa tak w koło Macieju. Potem wypakowanie nas z samochodu do weta wyglądało tak samo. Potem spowrotem do auta,a potem z auta do domu. Pańcia się trochę zmęczyła, właściwie to ociekała potem, ale i tak nas kocha. Już nie może doczekać się jazdy na szczepienia!
Przy okazji tejże wizyty zostaliśmy zważeni (tydzień temu).
Nasze maleństwo Tequilla ważyła wtedy 4kg, Margarita 4,1kg, Mojito, Salsa i Chili 4,5 kg, a wielkolud Desperados 4,9kg. Pewnie teraz będziemy ważyć koło 6kg ?
Niestety, dzisiaj okazało się że Margarita i druga sunia (Tequila albo Chili) straciły swój przyszły domek :(
Państwo którzy zarezerwowali je miesiąc temu są w trakcie budowy domu góralskiego. I dom ten miał być gotowy w grudniu. Gotowy będzie, ale Państwo dowiedzieli się dopiero teraz, że zanim w nim zamieszkają musi się pół roku wietrzyć ! Postawieni pod ścianą, z zamówionymi meblami,sprzętami domowymi, 2 suniami....musieli zrezygnować, ponieważ nie są w stanie wychowywać ich w bloku aż do maja, przez cały dzień będąc w pracy :(
A było już tak pięknie ! Zatem szukamy domku dla maluchów...
Na szczęście Desperados odnalazł swoje Pańciostwo w Warszawie, będzie pod stałym okiem naszej babci :)
Teraz musimy już iść jeść, albo chociaż pilnować czy ktoś nie robi sobie jakiejś kolacji, bo nic nie może umknąć naszym królewskim podniebieniom. Szczególnie że Chili uwielbia ... kupy

a Salsa dobrała się do miski naszej mamy i nie wiadomo ile tego zjadła zanim Pańcia zareagowała.
Generalnie podobno musimy być pod stałą kontrolą bo niby kabli jeść nie wolno, kanapy też, płyt CD, listewek, scian,butów i innych pyszności. Jesteśmy przez to biedne i odgrywamy się na Pańci gryząc jej ciało (obojętnie który fragment).
Oto my - 6tka Totków w 6tym tygodniu życia















Z cyklu : Pozycje śpiochowe






Fanta w końcu spotkała się ze szczeniakami, pod stałym nadzorem babci :)
Margarita ze swoim uszkowym oprawcom


Rodzinka prawie w komplecie

(na mnie proszę nie patrzeć - strój roboczy

)



Mój gigancik Chili

Chili i Tequila - która zostanie???





Jak prawdziwy mężczyzna ...



Marudna BABA!!!

Sikacz...
...ale piękny



Ps. Jakby gdzieś ktoś kiedyś usłyszał, to powiedzcie, że szukamy kochających domków.
Nie chcemy zostać z Pańcią, bo nie obdzieli nas wszystkich taką samą dawką miłości. A my chcemy być dla kogoś słoneczkiem o poranku i gwiazdeczką po zachodzie słońca. Chciałybyśmy być tulone, miziane, całowane i karmione przysmakami do końca naszych dni.
Właściwie wystarczy nam odrobina miłości. Czekamy z niecierpliwością.
Tequila, Chili i Margarita