Radość przez łzy

Jeżeli dopiero dołączyliście do grona Użytkowników naszego Forum zapraszamy do krótkiej autoprezentacji.

Moderatorzy: saganka2, Barbel

Re: Radość przez łzy

Postprzez Majszczur » 2009-12-09, 17:46

Cefreud napisał(a): Bierz psa-jest zawsze ładniejszy od suczki ;-)

nononooo... tu bym nie była taka hop-siup z tym "ZAWSZE" :mrgreen: ;-)

Drixon napisał(a): czyli Berta była siostrą mojego Drixona (Casper Echo Haiti) ... przykro mi ...

wprawdzie z innego miotu ale co krew to krew - już wiem dlaczego Drixon na zdjęciach tak mi się podoba. Coś ma takiego w oczach i... ta biała flaga na ogonie, nie pędzel, a właśnie flaga.

daria napisał(a): Berta była piękna, bern i dziecko to cudowny widok i wielka przyjaźń :-)

... i była ZAWSZE UŚMIECHNIĘTA :-D

Obrazek
Ostatnio edytowano 2009-12-09, 19:44 przez Majszczur, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Majszczur
 
Posty: 4678
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-10-16, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
psy: BPP: BERTA (*)... GRANDA (Princess Lovely Lady)

Re: Radość przez łzy

Postprzez iwona_k1 » 2009-12-09, 19:20

Sunia piękna....i ten uśmiech-taki suniowy....Bardzo mi przykro.
My też taka trochę rodzina.Zorna mama to Masza Pętkowskie Wzgórza...
Avatar użytkownika
iwona_k1
 
Posty: 4394
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-11-23, 21:27
Lokalizacja: Sosnowiec
psy: Ursa Puchate Kreple,Zorn(*) Agis Petkowskie Wzg

Re: Radość przez łzy

Postprzez Drixon » 2009-12-09, 20:14

śliczna i niepowtarzalna Sunia ...
Avatar użytkownika
Drixon
 
Posty: 5589
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-08-25, 21:20

Re: Radość przez łzy

Postprzez Kapada » 2009-12-09, 20:35

Berta była wspaniała i ten uśmiech przyklejony do pyszczka ( taki znajomy) :mrgreen:
Życzę owocnych poszukiwań, a chemia przy wyborze bardzo ważna jest! (przynajmniej ja tak myślę ;-) )
Avatar użytkownika
Kapada
 
Posty: 258
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-19, 15:41
Lokalizacja: Poznań
psy: Draka, Tequila ,Hera i Wawel ;)

Re: Radość przez łzy

Postprzez Majszczur » 2009-12-10, 00:21

Bardzo bardzo serdecznie Wam dziękuję za te wszystkie ciepe słowa i choć cały czas niełatwo mi pogodzić się z faktem, że Bertuchy już nie ma, przynajmniej czuję się z Wami swobodnie i wiem, że mogę napisać co naprawdę myślę i czuję (łatwiej napisać niż mówić). Wasze komentarze dodają mi siły i świadczą o tym, że są ludzie którzy rozumieją jak wielką stratą jest śmierć czworonoga. Dopiero ciepe rozmowy telefoniczne z niektórymi z Was z forum otworzyły mnie. Od śmierci Berty nie rozmawiałam z nikim na ten temat, tak bardzo bolało, że nie byłam w stanie wyartykułować słowa bez uczucia imadła na gardle. Poza tym doświadczyłam kilku szokujących reakcji osób z sąsiedztwa, które zblokowały mnie na jakiś czas i zaczęłam unikać ludzi w ogóle. Na przykład sąsiad, który obserwował jak kolejny tydzień nosiliśmy Bertę kilka(czasem naście) razy dziennie na trawkę jak zwieracze jeszcze jej działały, ale nóżki już odmawiały posłuszeństwa, powiedział "I po co to, trzeba uspić, a nie męczyć się tyle czasu" ("SIĘ" :shock: ?!?!?!) Sam ma psa, więc tym bardziej było to dla mnie niepojęte. Inny widząc jak dwa razy dziennie jeździliśmy z Nią na kroplówki (potem nauczyłam się zakładać wenflon i dostawała płyny w domu) rzucił coś w stylu "opłaca się to Państwu?" byłam tak zszokowana, że wbiło mnie w ziemię i nie wydusiłam z siebie ani słowa choć miałam ochotę zatłuc go na miejscu... jak można..."opłaca się" :shock: ?!?! Kiedy pocztą pantoflową dowiedzieli się, że pies miał kilkakrotnie przetaczaną krew niektórzy uznali to za dziwactwo. A pewna pani z sąsiedztwa na trzeci dzień po śmierci Berty złożyła mi wyrazy współczucia po czym radośnie oznajmiła, że mam się nie smucić, ponieważ ona właśnie ma dla mnie fajnego szczeniaka, bo jak widziała, że - cytat: "Berta się kończy" wymyśliła sobie, że będzie dla mnie jak ulał ...
...i tym podobne kuriozalne przypadki.
Oni wszyscy bardzo lubili Bertę, więc dlaczego tak mówili nie mam pojęcia :-?

dziekuję, że mogę się... wypłakać :oops:
Avatar użytkownika
Majszczur
 
Posty: 4678
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-10-16, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
psy: BPP: BERTA (*)... GRANDA (Princess Lovely Lady)

Re: Radość przez łzy

Postprzez kruszon » 2009-12-10, 00:51

Piesek jest super :!: - my od początku chcieliśmy pieska, chociaż jakoś akurat więcej się suczek rodziło w hodowlach które upatrzyliśmy (w sumie 4 w całej Polsce, ale do jednej nigdy nie dotarliśmy :roll: ).
Trafił się nam "egzemplarz" wyjątkowo spokojny :mrgreen: - nic nie zniszczył i nawet się trochę słucha :lol:
Jest niesamowitym przytulakiem i wywrócił nam całe życie do góry nogami - teraz każda decyzja zaczyna się najpierw od zastanowienia, co to oznacza dla niego...
Odbiło nam zupełnie :mrgreen: Złamaliśmy nawet postanowienie co do zakazu wchodzenia na kanapy i do łóżka - zostało tylko jedzenie przy stole, ale tego już nie odpuścimy :-P
Avatar użytkownika
kruszon
 
Posty: 865
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-06-17, 22:02
psy: Kruszon

Re: Radość przez łzy

Postprzez meggy » 2009-12-10, 01:29

:mrgreen: A jednak piesek -Madziu gratulacje :mrgreen:
Avatar użytkownika
meggy
 
Posty: 9039
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-10, 11:22
Lokalizacja: Tuszyn.k.LODZI
Hodowla: FCI " Majowy Skarbiec "

Re: Radość przez łzy

Postprzez Alicja i Spartki » 2009-12-10, 10:39

Pani Madziu Berta była cudowną sunia i taka w waszej pamięci pozostanie.Przepiękny uśmiech cudowny charakter i tak jak pisałm bedzie pani mogła małemu kapiszonkowi o ciotecce opowiadać.Gratuluję wyboru :mrgreen:maluszek i tak jest wasz i tylko wasz na zawsze na dobre i złe jak to się mówi i najwazniejsze jest to że wybór dokonany był serduchem , przemysleniami i jest z pani strony ogromna chęć wiedzy co dalej żeby wam wszystkim układało sie jak najlepiej.Ja jestem akurt w tej szczęśliwej sytuacji ze mam i sunie i pieski :mrgreen: :mrgreen: i wszystkie kocham strasznie mocno bo kazde znich ma w sobie coś cudownego niepowtarzalnego co odróżnia go od pozostałych urwisów. :mrgreen:
kolejna sprawa sąsiadów,ludziska tak mają,pamiętam jak pojechalam na operacje z babcią Sonią ,miała wtedy juz 11 lat.Siedziałm na poczekalni i strasznie płakałam bo wiedziałam ze jest w takim wieku że serduszko moze operacji nie przetrzymać.Obok mnie siedziała pani trzymała na rękach młodziutkiego pudelka,kiedy jej wytłumaczyłam czemu płacze też powiedziała mi to samo .Nie szkoda pani wydawać pieniędzy na takiego starego psa,miałaby pani za to młodego i jeszcze zostało.Popatrzyałm na nią z niedowierzaniem i powiedzialam tylko ,,,,,,a ten pani piesek też kiedyś bedzie stary,,,,,,,,,,.Dzie.ki Bogu babcia Sonia po operacji żyła jeszcze długie 5 lat odeszła mając 16-moja kochana babuleńka. :-) Wiem też że ból po stracie ukochanego psa jest okropny i jak to napisała Sabinka z każdym dniem wcale nie boli mniej.Moja Sarunia zyła równo 8 lat jeden miesiąc i jeden dzień.Odeszła niespodziewanie,przyszła nad ranem położyła sie na łóżku obok męża zasneła i tyle.Nie bede pani pisać co czuje do dzis ,ile się po katach żeby nikt nie widzial napłaczę.Ile durnowatych pytań sobie ciagle zadaje.Mój wet powiedzial ze przeze mnie już całkiem zwariuje osiwieje i ołysieje,jednak ciagle mi powtarza jedno dziekuj bogu ze odeszła własnie tak,bez bólu cierpienia.ale ja jakos nie potrafie bogu dziekowac tylko jestem cholernie na niego zła.Tym bardziej panią i wszystkich którym pieski tak naprawde niepotrzebnie odeszły rozumiem,rozumiem ten ból rozpacz ,to zamknięcie sie w sobie bo ja do dizs tak mam.Jezu przepraszam ze tak bardzo osobiscie w pani wątku ale czasmi musi czlowiek z siebioe wyrzucić ten żal żeby mógł jakoś dalej egzystować.
Wszystkiego dobrego pani Magdo.od całej spartanskiej łobuzeri i oczywiscie ode mnie
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Re: Radość przez łzy

Postprzez Agama » 2009-12-10, 10:57

Witaj dobrze ,ze w końcu się ujawniłaś - to teraz czekamy na zdjęcia psijaciela :mrgreen: SYNUSIA
Avatar użytkownika
Agama
 
Posty: 5685
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-03, 16:34
Lokalizacja: Góra Siewierska
psy: Philadelphia, Alhambra, Fiona, Kayah i Nemezis
Hodowla: Z CICHEJ GÓRKI

Re: Radość przez łzy

Postprzez Halina » 2009-12-10, 11:04

Witam pani Magdo.
:-> uśmiecham się , bo widzę, że jednak piesek. W naszej romowie była przekonana pani, że będzie to suczka. Ja ze swej strony decyzji się nie dziwię. Ja (podobnie jak Rysiu Aniryskowy) twierdzę, że nie ma to jak pies.
Zdecydowanie analizując naszą rozmowę, twierdzę, że da pani radę. Rzadko zdarza się wśród ludzi szukających szczenięvia ktoś tak dobrze zdający sobie sprawę czym , czy kim właściwie jest pies. Pani ma tą świadomość, dużą wiedzę a co ważniejsze praktykę. Łącząc to wszystko razem jestem przekonana, że z samcem da pani sobie równie dobrze radę jak z suczką. I to bez względu czy to będzie spokojny i stateczny misio czy sowizdrzał. Ja posiadając dwa psy i trzy suki stwierdzam, że każdy z nich jest inny.
Berni od szczenięcia nigdy i nic nie zniszczył. Pieszczoch ogromny. Nasz Maciuś miał rok jak Berni do nas przybył. Maciek wychował się pod jego czujnym okiem.
No a na przykład Bora od pierwszych chwil zaczęła nas uczyć porządku. Jest Zdecydowanie bardziej temperamentna choć niemniej kochana. Podobnie jest z każdym innym naszym psiakiem. Do każdego wymagane jest inne spojrzenie. I błagam, niech pani nie porównuje malucha z Berta. Proszę nie szukać jej w nim. Proszę go kochać za to, że on to on a Bertę pamiętać i kochać za to , że ona to była ona.
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Halina
Moderator
 
Posty: 6570
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 07:48
Lokalizacja: Dargiń
psy: Karo, Sotella,Ofra, Kora[*], Bora[*], Berni[*]
Hodowla: Szumiąca Knieja

Re: Radość przez łzy

Postprzez Tess » 2009-12-10, 11:08

My mamy sunię - najukochańszą, rozpieszczoną " córeczkę tatusia". Milunia to czysta iskierka ( tak, tak Halinko - ona ma zdecydowane ADHD :lol: ). Ale Pies, a zwłaszcza Berneński Pies Pasterski to siła spokoju i potęga. Przy czym każdy jest inny. Nie da się porównać mojego Czoperka i Jeda. Tylko w oczy patrzą z takim samym oddaniem. Gratuluję decyzji i serdecznie pozdrawiam.
Tess
 
Posty: 3112
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 12:15
Lokalizacja: Dłużyna/Elblag
psy: Niuniuś i Mila ( Maisa Szumiaca Knieja )

Re: Radość przez łzy

Postprzez Halina » 2009-12-10, 11:17

My mamy sunię - najukochańszą, rozpieszczoną " córeczkę tatusia". Milunia to czysta iskierka ( tak, tak Halinko - ona ma zdecydowane ADHD ).

To Ofra to ma po starszej półsiostrze? :-P
Avatar użytkownika
Halina
Moderator
 
Posty: 6570
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 07:48
Lokalizacja: Dargiń
psy: Karo, Sotella,Ofra, Kora[*], Bora[*], Berni[*]
Hodowla: Szumiąca Knieja

Re: Radość przez łzy

Postprzez Beata i Fiona » 2009-12-10, 14:22

jak widać głupota i podłość niektórych ludzi nie zna granic ... :-?
Bogu dzięki żaden sąsiad nie odwiedził nas jeszcze z widłami i wszyscy potulnie znoszą wycie Treya kiedy Fiona ma cieczkę ;-) już nie mówię że psy są na kawie milej widziane niż ja i dostają zawsze największy kawałek ciasta, po czym są zaciągane do kuchni ... :roll:

Berta była prześliczną sunią i miała wielkie szczęście móc z wami spędzić swoje życie :->

podpisuję się pod zdaniem że "pies to pies" - tata przynajmniej nie jest jedynym facetem w rodzinie i ma męskiego kumpla :mrgreen:
choć osobiście wolę pracować z suczką
myślę że z waszą wiedzą bez problemu dacie sobie radę ;-)
Avatar użytkownika
Beata i Fiona
 
Posty: 2367
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-30, 12:22
Lokalizacja: Radlin
psy: TREY, VARIA i KAGURA von Romanshof & YARA
Hodowla: von Romanshof

Re: Radość przez łzy

Postprzez Majszczur » 2009-12-10, 14:37

Kochani, nie wiem co powiedzieć...
po raz kolejny jestem zaskoczona tak ciepłą reakcją ale i... trochę speszona :oops:
nie chciałabym, żeby to niezręcznie zabrzmiało, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła (brakuje tylko małej kropeczki nad "i " ale kropeczki niezwykle istotnej) Szczonek który skradł nasze serce ma dopiero 4 tygodnie i zanim decyzja zapadnie odwiedzę go pewnie jeszcze ze dwa razy.
Jak pisałam wcześniej, gabaryty, masa i siła psa/samca - jakby nie było znacznie większego od suki - ma niebagatelne znaczenie. Nie bezpośrednio dla mnie. Pomijając "grzecznościowe" wyprowadzanie w czasie choroby, dochodzi jeszcze sprawa ewentualnego wnoszenia dorosłego byczka po schodach. Może niepotrzebnie tak wybiegam w przyszłość, bo jak wiadomo życie często weryfikuje założenia, ale ostatnie doświadczenia są dla nas cały czas świeże i muszę być pewna, że gdyby coś złego się kiedyś wydarzyło.... Rozmawiałam wczoraj z mężem i wreszcie wydusił z siebie (choć z pewnością męskie ego trochę ucierpiało przyznając się do słabości), że ma obawy czy da sobie radę (fizycznie) z noszeniem po schodach sześćdziesięciuparukilo za kilka/naście lat . Berta ważyła w porywach 42 kg (w chorobie 10kg mniej, chociaż przy lekko bezwładnym ciałku wydawało się, że dużo dużo więcej). Wiadomo, że dla kochanego psa zrobi się WSZYSTKO, ale trzeba brać pod uwagę ograniczenia. To są dylematy, które rozwiązać musimy sami. Ja mówię mężowi, że do tego czasu ma dwa wyjścia - wykupić (wreszcie :roll: ) karnet na siłownię albo... (wreszcie :roll" ) zbudować dom.
Co do wyprowadzenia psa przez kogoś innego niż my, przy Bercie nie miałam tego problemu. Niedaleko mnie mieszkała znajoma z Malamutem i wzajemnie świadczyłyśmy sobie usługi "wyprowadzaczek". Ona też z dwójką dzieci i mężem często w delegacjach. Przez śmierć Berty ograniczyłam kontakty z psiarzami do minimum. Ostatnio zadzwoniłam do tej znajomej - niestety zmieniła miejsce zamieszkania :-/ więc pozostaje szwagier lub gościnny przyjazd mojej Mamy (66lat). Ale o tym już było.

meggy jak Krzysiek przypomni sobie Waszego Benka to mówi, że mu z bicepsów powietrze schodzi jak wyobraża sobie noszenie "słodkiego bydlaczka" ;-)

kruszon zerknęłam w Waszą galerię - niedźwiedź cudo

Agama moja córcia chciała dać na imię drugiej suni... Mamba ;-) nawet jej nie powiem, że u Was się urodziła...

alicja i dobrze, że tak osobiście, dzięki temu wiem, że nie tyko ja mam odwagę otworzyć się w Waszym gronie.

Beata i Fiona Ty mnie dziewczyno nie kuś, bo jak już gdzieś pisałam zaczęło się od spojrzenia w oczęta Treya. Jak weszliśmy do Was wydał się taaaki wielki, ale po pierwszej godzinie wizyty jakoś tak wkomponował się w otoczenie, że prawie nie zajmował miejsca :mrgreen: no i był taki grzeczny jakby po niemieckiej kindersztubie :lol: ;-) teraz rozumiem dlaczego nazwa miasta, w którym mieszkacie została w nazwie hodowli zniemczona i pisana szwabachą :lol: Napisaś : "pies to pies" - tata przynajmniej nie jest jedynym facetem w rodzinie i ma męskiego kumpla :mrgreen: " Dopuki nie urodził się nam synek Kacper mój mąż żartobliwie marudził "Co za babiniec - żona, córka, kotka i... kastrowany kocur " :lol:


Halina dziękuję, też myślę, że dam radę o ile rozwiążę dylematy o których pisałam powyżej. I obiecuję, że postaram się zrobić wszystko, żeby nie doszukiwać się Berty w innym bernie...

... aha i jestem po prostu Magda a nie żadna Pani... no może jak się ładnie uczeszę i ubiorę w wyprasowaną garsonkę, ale naprawdę nieczęsto to czynię :mrgreen: ;-)
Ostatnio edytowano 2009-12-10, 15:08 przez Majszczur, łącznie edytowano 3 razy
Avatar użytkownika
Majszczur
 
Posty: 4678
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-10-16, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
psy: BPP: BERTA (*)... GRANDA (Princess Lovely Lady)

Re: Radość przez łzy

Postprzez Anirysova » 2009-12-10, 14:45

Chyba 4 tygodnie nie miesiące :?:

No faktycznie, jeśli mieszkacie w bloku i pies musiałby być noszony po schodach, to może być problem :->
Avatar użytkownika
Anirysova
Moderator
 
Posty: 5202
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:23
Lokalizacja: śląskie
psy: Monia, Wiki, Banu, Sisi i Duma
Hodowla: Anirys Team FCI

Re: Radość przez łzy

Postprzez Majszczur » 2009-12-10, 14:59

Oczywiście, że 4 tygodnie, a w zasadzie już 5! już poprawiłam pomyłkę.
Mieszkamy na drugim piętrze (bez windy) ale mieszkanie było kupowane "pod psa" Jak kupowaliśmy Bertę mieszkaliśmy w wynajmowanej kawalerce a nasze się remontowało. Lokalizacja była "pod psa" - łąki i las w pobliżu. Z ofert które mieliśmy maksymalne 2. piętro też było trochę "pod psa" - wiedzieliśmy że czeka mnie noszenie dorastającego szczonka dopóki kościec mu się nie ukształtuje (a wzięliśmy Bertę z pełną tego świadomością jak byłam w trzecim miesiącu ciąży z Mają). Zrezygnowaliśmy z kiku atrakcyjniejszych cenowo opcji bo były nie do końca "pod psa". Ale wówczas wiedzieliśmy, że chcemy suczkę.
Teraz pomyślałam, że nosić można we dwójkę w kocu, ale... ktoś musiałby wówczas mieć oko na dzieci, chociaż z drugiej strony do czasu pełni psich gabarytów dzieci trochę od ziemi odrosną...
Strasznie to wszystko trudne...
Pomyślałam sobie też, że może przez forum nawiążę takie znajomości, że gdyby coś kiedyś to dobra dusza i pomocna dłoń by się znalazła wśród Warszawiaków (my jesteśmy przyjezdni i wielu znajomości w stolicy nie mamy :-| )

edit: błąd ort :oops:
Ostatnio edytowano 2009-12-10, 18:12 przez Majszczur, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Majszczur
 
Posty: 4678
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-10-16, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
psy: BPP: BERTA (*)... GRANDA (Princess Lovely Lady)

Re: Radość przez łzy

Postprzez kerovynn » 2009-12-10, 15:24

Moja Esia waży w tej chwili 51,5 kg (ale to DSPP a nie berniołek) :-) i weterynarz twierdzi, ze wygląda dobrze i nie trzeba jej odchudzać. Ja jestem kawał baby, bo ważę 70 - ale pomimo przewagi wagowej już parę razy zostałam przeciągnięta po glebie :lol: :lol: :lol: , a Esia nawet zadyszki nie miała :lol: :lol: Na spacerach na ogól idzie grzecznie, rzadko ciągnie. Ale wystarczy kot, wróbel na chodniku, czy pies za ogrodzeniem i sekunda nieuwagi z mojej strony - na 100 % leżę na glebie :mrgreen: . A pracujemy nad tym od roku. Albo ze mnie d.... a nie nauczyciel ;-) ;-) albo Esia słucha się tylko wtedy gdy jej to pasuje :-D :-D :-D . Za to ojciec Esi, Bohun, na smyczy chodzi jak marzenie. Stateczny, spokojny, zrównoważony. No cudo a nie pies :lol: .
Ale ja i tak wolę moją wariatkę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: a dlaczego? - Bo ją mam :lol: :lol: :lol:
Avatar użytkownika
kerovynn
 
Posty: 5300
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-06, 13:09
Lokalizacja: Poznań
psy: DSPP Ester Czandoria Ogar Pl Nokturn Olfactus

Re: Radość przez łzy

Postprzez Beata i Fiona » 2009-12-10, 17:17

Majszczur napisał(a):(...)Beata i Fiona Ty mnie dziewczyno nie kuś, bo jak już gdzieś pisałam zaczęło się od spojrzenia w oczęta Treya. Jak weszliśmy do Was wydał się taaaki wielki, ale po pierwszej godzinie wizyty jakoś tak wkomponował się w otoczenie, że prawie nie zajmował miejsca :mrgreen: no i był taki grzeczny jakby po niemieckiej kindersztubie :lol: ;-) teraz rozumiem dlaczego nazwa miasta, w którym mieszkacie została w nazwie hodowli zniemczona i pisana szwabachą :lol: Napisaś : "pies to pies" - tata przynajmniej nie jest jedynym facetem w rodzinie i ma męskiego kumpla :mrgreen: " Dopuki nie urodził się nam synek Kacper mój mąż żartobliwie marudził "Co za babiniec - żona, córka, kotka i... kastrowany kocur " :lol:

:lol: :lol: :lol:
muskuły wyrabia się w miarę rozwoju pieska ;-) ja przy ostatnim miocie podnosiłam Fionkę jak piórko :lol:
ps. wiesz co - teraz to dopiero mam mentlik w głowie ... :-P ale to później
Avatar użytkownika
Beata i Fiona
 
Posty: 2367
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-30, 12:22
Lokalizacja: Radlin
psy: TREY, VARIA i KAGURA von Romanshof & YARA
Hodowla: von Romanshof

Re: Radość przez łzy

Postprzez dorciaj » 2009-12-10, 17:42

Magda - oj chyba za bardzo jednak się przejmujesz :-P
Jak bylismy młodym mąłżeństwem z jednym synkiem i jednym psiakiem to wydawało mi się, że wyjście z psem i dzieckiem na spacer to jakaś wyższa szkoła jazdy. Teraz jak jesteśmy młodym małżeństwem :mrgreen: z dwoma synkami i trzema psami to wydaje mi się, że wyjście na spacer z całą ekipą i zrobienie po drodze zakupów to bułka z masłem :-P . Człowiek wszystkiego się uczy w miarę jak jakieś umiejętności są mu potrzebne ;-)
Nie nastawiaj się na problemy - myśl jak je rozwiązać - i przede wszystkim myśl pozytywnie :mrgreen: ;-)

A swoją drogą to możesz mężowi śmiało powiedzieć, że konkurenta będzie miał w domu. Moje "kudłate" wpatrzone we mnie jak w obrazek. Gdzie ja usiądę tam one pod nogami muszą polegiwać - a mąż tylko mówi..."no do Ciebie się dostać, to najpierw trzeba te"dywaniki" ominąć" :mrgreen: :mrgreen:
Avatar użytkownika
dorciaj
 
Posty: 4450
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-05-15, 10:27
Lokalizacja: Warszawa Białołęka
psy: Fito Piorun Aris

Re: Radość przez łzy

Postprzez Anna Rozalska » 2009-12-10, 21:02

Magda w jakiej dzielnicy Warszawy mieszkacie? My jesteśmy z Pragi Północ. Tez mieszkamy w kamienicy ale z windą.
Zdecydowałam sie na suczkę bo wcześniej tez była suczka ale rottka .Miała być podobnych gabarytów. Okazało się, że panna przerosła wagą i wzrostem nie jednego samca. Może to dobrze, że teraz bedzie piesek bo suczkę porównywałabyś z Bertą.
Avatar użytkownika
Anna Rozalska
 
Posty: 2722
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-12, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
psy: Lamia Aninbernus TM Inzaghi
Hodowla: Kamień Milowy

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Przedstawiamy się!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości