Na blogu cisza bo nikt nic nie odpisuje Ani, więc Ania nie pisze...
Na dzień dzisiejszy wygląda na to, że nie jest źle. Prawe biodro jest dysplastyczne, ale to dopiero początek. Ze względu na jego ogromne rozmiary musi się oszczędzać (co w jego przypadku graniczy z cudem). Za pół roku ma być kontrola. Najgorsze jest to, że nie można go zawieźć do weterynarza, bo on się panicznie boi samochodu. Żeby zrobić to prześwietlenie musiał dostać głupiego jasia w domu...
Dziekuję za zainteresowanie
