Cefreud napisał(a):ale pech.Mam nadzieję,że wszystkie problemy zostały w starym roku.
Też mamy nadzieję, że pech pozostał w starym roku.Nigdy nie myślałam, że tyle nieszczęść może spaść człowiekowi na głowę na raz.Oprócz chorego psa mieliśmy jeszcze chorego mojego tatę.Nie wiem skąd mieliśmy tyle sił żeby to wszystko przeżyć.W święta obchodziliśmy 25 rocznicę ślubu i od dawna mieliśmy zaplanowaną wielką imprezę w domku na wsi.Byliśmy już blisko decyzji odwołania tej imprezy, bo doszliśmy do wniosku, że Ozzy jest ważniejszy od imprezy rodzinnej.Ale nie wiem, jakim cudem udało nam się to wszystko ogarnąć i odbyła się super impreza z gościem honorowym, czyli Ozzikiem rezydującym przy stole i głaskanym przez kilka par rąk na raz.
Chciałam też bardzo pochwalić Zoyeczka, bo okazało się nasze małe "adhd" od pierwszej operacji Ozzika bardzo się zmienił i stał się bardzo troskliwy. Nigdy wcześniej nasze psy się nie przytulały a od czasu choroby Ozzika Zoyek kładzie się pleckami do plecków i tak zasypiają, oblizują się po pysiach, wylizują sobie oczka. Jesteśmy po ogromnym wrażeniem, jakie głębokie uczucia ich łączą, których nie było widać, na co dzień.
Powoli wszystko wraca do normy i Zoyeczek na spacerach zaczyna podszczypywać Ozzika, czyli jest to znak, że Ozzik zdrowieje i można znowu mu trochę podokuczać
