Owszem, w przedszkolu psy oczywiście mogą się bawić. Dorosłe już nie.
Powszechnie wiadomo, że ON-kom wykonywanie nawet po sto razy tego samego ćwiczenia nie przeszkadza, ale z molosami jest już inaczej. Z hovkowego forum wiem, że w innych psich szkółkach zajęcia są bardziej urozmaicone (np. w krakowskiej Alteri).
Chodziłam na Bemowo i osobiście poznałam p. Kamila i Małgosię K (bardzo sympatyczni ludzie), chociaż zajęcia miałam z kim innym. Oboje są dobrymi szkoleniowcami (szczególnie Małgosia w agility), dobrze znanymi wśród hovawarciarzy, ale że Kamil jest behawiorystą, to pierwsze słyszę...
Agnieszka B. dwanaście lat temu szkoliła mojego hovka (na Polach Mokotowskich). Nie odpowiadają mi jej metody szkoleniowe - używanie łańcuszków zaciskowych, a nawet obroży elektrycznej.
Najbardziej renomowaną warszawską behawiorystką jest dr Joanna Iracka (pisząca w MP). Jednak opinie jej klientów też są podzielone...
No i za renomę się płaci...
Szkoleniowiec i behawiorysta to przecież nie jest to samo. Mozna być dobrym w jednym, a w drugim nie koniecznie...