przez Arachne » 2009-06-28, 20:12
Nie, nie jesteśmy, ale i tak pluję sobie w brodę że nie poszłam za głosem serca i przyznałam się, że mam jego psa. Jak można powiedzieć tuż przed śmiercią przyjaciela "to tylko pies, miałem ich wiele..."? Jak można zaniedbać leczenie? Najgorsze, że ja przez cały czas wierzyłam, że ona jest w dobrych rękach, a ten człowiek ciągle kłamał na temat jej stanu zdrowia. Przecież jak trzeba by było to bym pomogła!!