A ja już nie kąpię psów, od kiedy nie jeździmy na wystawy (no, chyba, że Megi się w jakichś perfumach wytarza

). Ale generalnie kąpałam w brodziku berneńczyki, bo stoją spokojnie i wygodniej jest wszystko dokładnie zrobić, a dobermankę w wannie bo panikowała i chciała uciekać (ale to było dawno i nieprawda

).
Natomiast latem - z węża ogrodowego przed garażem na podjeździe - jak samochód

albo na trawniku. Z początku miały obiekcje, zwłaszcza Abra, ale podczas upałów przekonały się, że to jednak fajna sprawa

I jak im gorąco to czasem same stają koło kranu i czekają na polewanie.
A co do wchodzenia do domu - wszystkie nasze psy mają silne poczucie obowiązku pilnowania terenu i z własnej woli niechętnie wchodzą do domu (chyba, że nocą). Muszę im więc powiedzieć, że niestety ale są autystyczne i depresyjne, bo zamiast wylegiwać się na łóżku i plątać żebrając w kuchni wolą robić coś, do czego zostały wyhodowane. Ale się zdziwią.