A ja bym nie demonizowała kolczatki - sprzęt jak wiele innych, ma czemuś słuzyć, czemuś zapobiegać, coś naprawiać - jak każdą obrożę trzeba umieć stosować.
Kolczatka noszona "tak sobie", gdzie pies jest nawet pociągnięty na zasadzie - "no choooooooooodź , idzieeeeeemy" działa jak zwykła zaciskowa obroza - nie ma róznicy - kolce nie są w stanie nic psu zrobić.
Prawidłowo uzytka kolczatka to krótkie energiczne szarpniecie i natychmiastowe zluzowanie - tylko wtedy ma to jakiś element dydaktyczny.
Dziewczyny, Wy suczki macie! sprobujcie iśc z luźna smyczą z samcem, kiedy idzie naprzeciwko znienawidzony drugi samiec z zadartym ogonem.
Albo 60 - cio kg psem jak nagle poczuje pachnące suczką krzaki - ręce idzie stracić.
Nie chodzi o to, zeby pies chodził w jedynej słusznej np skórzanej obrozy czy tylko w kolczatce - chodzi o to aby wybrac metodę najlepszą dla danego psa i danej sytuacji.
Boss ma kilka obrozy, kilka smyczy.
I z całą pewnością to, ze był uczony na kolczatce nie wpłyneło negatywnie na jego relacje ze mną czy na umniejszenie jakosci jego współpracy z człowiekiem - to trochę bardziej skomplikowane jest.Na to jak pies wspołpracuje, jaki jest wpływa cała masa rzeczy i doskonale o tym wiecie
