Natalia i Galwin napisał(a):A jak on się czuje

Własnie - wczoraj z zaganiania i z nerwow nie powiedzialam nic o samopoczuciu Brombasa. Brombek - w sumie jak to on - wczoraj jak weszlismy po niego do gabinetu w lecznicy, wygladal jak maly, smutny, biedny szczeniaczek.... Nie umial specjalnie stanac na tej nodze (ktora ma w miare sztywny opatrunek) i popiskiwal - wlasnie jak taki maly szczeniak w poszukiwaniu mleczarni.... Jak tylko nas zobaczyl gotow byl sie witac, ale oboje kucnelismy przy nim i zaczelismy go tulic; mi to nawet kilka lez polecialo z tego, ze juz po wszystkim... Chcielismy go zaniesc w kocu do samochodu, ale on dzielnie probowal maszerowac i doktor powiedzial, zeby mu pomagac, ale go tego nie pozbawiac.... w aucie lezal na tylnym siedzeniu, szelki przypielam tylko pro forma, bo lezal bez ruchu i lapke oparlismy mu na takiej chwilowej konstrukcji... Strasznie duzo siusial, ale to normalne po narkozie - nie jest pewny (co naturalne) swojej chorej lapki i siusia jak dziewczynka.... W domku polozylismy go w jego pokoju widokowym (ma tam specjalnie upieta firanke i tak ulozona sofe, ze jak nikogo np. nie ma w domu, to sobie siedzi i wyglada przez okno), probowalam mu co jakis czas dawac pic, ale nie chaial, do 23 siedzielismy przy nim na zmiane niemalze, potem poszedl na swoj pierwszy spacer... Tak niezdarnie, kilka krokow od drzwi, ale poszedl.... Noc uplynela niespokojnie, bo szukal sobie miejsca, drzwi do sypialni zostawilismy otwarte i co jakis czas "przykustykiwal" do nas, chcial glaskania i miziania i tak zasypialismy na zmiane z reka w futrze.... Probowal troche lizac szew i rane, bo jednak luzuje mu sie opatrunek, rano go zmienilam... Za to oczywiscie go upominamy... Rano ladnie zjadl, choc celowo dalam mu mniejsza porcje, obawiajace sie zwrotki po wczorajszej glodowce i narkozie... Dalam mu 2 zastrzyki (nigdy nie chcialam byc lekarzem, a zycie pokazalo, ze jak mus to mus...). Byl na spacerku niedalekim i teraz drzemie.... Caly czas sztywno trzyma lapke - w kazdej pozycji i bardzo ostroznie sie kladzie itp. Jednak nie zatracil nic ze swojego Brombostwa wczesniejszego - wczoraj jak MArek wrocil ze smieciami chcial go witac tancem hula-gula, a dzis jak przyszlam rano z pieczywem, to tez podobnie.... Otwieralam opakowanie z jego ulubionymi smierdziuchami, to od razu siedzial u moich stop... Instynktu Brombowskiego mu na szczescie nie wycieli
WSZYSTKIM DZIEKUJEMY ZA WSPARCIE!!!