uwielbiam gdy ...
...leży na żabę (wiadomo-klasyka

);
...wdzięczy się do parapetu (gdzie suszą się bułeczki);
...idąc krokiem spacerowym uśmiecha się ogonem (cały czas macha nim na boki);
...robi pufki (czymś zaintrygowana podwija fafle do wewnątrz na dziąsła);
...trąca pupę dziecka nosem pokazując, że czas zmienić pieluchę

...pfauczy (specyficzny rodzaj bezgłośnego szczekania z zamkniętą paszczą, coś jakby pfffau);
...robi minkę "wstydź się" (zakrywa łapą oko wraz z nosem);
...pachnie szaleństwem po zimowym spacerze (sierść ma wówczas specyficzną woń);
...dyscyplinuje koty kiedy próbują drapać pazurami kanapę (zrywa się z jękiem żeby je przepłoszyć);
...leżąc w kompletnym bezruchu, długie minuty czule wpatruje się w chodzącego wokół jej nosa robaczka...
...niby nie jest na kanapie, a jednak jest (pupę ładuje na siedzisko tak głeboko, że tylne nogi sterczą w powietrzu, ale przednie cały czas pokornie trzyma na dywanie

)
...przewala się z boku na bok pozostawiając przednie łapy z prawej strony kadłuba, a tylne z lewej - chyba tylko bern wybiera tak karkołomną pozycję spoczynkową
...ostatnio Berta robi to tylko w moich wspomnieniach...