To ja opowiem.
Alinka na wiosnę tego roku planowała jedynie miot po Boliwii. Innych suczek w cieczce pilnowała niczym twierdzy.
Ale razu pewnego zostawiła dom pod wodzą Kazika i pojechała załatwić różne ważne sprawy.
A gdy wróciła, rozradowany Kazik pochwalił się jej, że Bosston pokrył Misię...
Alinka się nie ucieszyła (eufemizm

) I pilnowała, by akcja się juz nie powtórzyła, bo względem Misi miała inne plany, chciała ją przede wszystkim odchudzić o jakieś 4 kg, bo Misia się rozrosła...
W 4 tygodniu niby ciazy pojechała dla świętego spokoju na USG - czysto! Lokatorów brak

Alince kamień z serca.
"Pochwaliła się" Kazikowi, że jednak nie tym razem

Ale przedwczoraj Misia wieczorem zaczyna sobie na środku małżeńskiego łoża pańciostwa wic gniazdo... Ala mierzy temperaturę - normalna. Pomyślała: urojona.
Ale dla świętego spokoju zawiozła ja wczoraj do weta; opowiada o wszystkim: mówią - jak na USG czysto było, to pewnie urojona. Ale kazali Miśkę na USG przyprowadzić. I co? Jest! Bije jedno serduszko!
Ala majdan do domu, dwie pozostałe suki do domu, Miśkę zostawiła w lecznicy, bo zaczynał się już poród, a sama biegiem po zakupy.
Wróciła i... Są dwie suczki! Bliźniaczki

Ala mówi, że to najspokojniej w jej życiu przebiegająca ciąża, bo o nic się nie martwiła
a ja pozwoliłam sobie zaproponowac imiona: Niespodzianka i Niespodziewajka - chyba adekwatne, co?