Zdjęcia będą jak się trochę obrobię. Niuniuś wczoraj podczas naszej nieobecności "zeżarł" fotel. Fotel przezyje, czeka go tylko wizyta u tapicera ( w sumie i tak była planowana...), nie przezyły starcia z niuniusiowymi zębami dwie kapy leżące na fotelu. No, z jednej wyjdą może ze dwa jaśki

. Dobrze, że mam takie dwie, to wielkiej szkody nie ma. Moja mama po skontrolowaniu sytuacji ( Niuniuś był w pokoju sam jakąś godzinę...) resztę dnia spędziła siedząc na meblu po przejściach i głaszcząc domagającego się pieszczot Niuniusia. Dzisiaj załatwił Wojtkowi nową bluzę ( jakieś trzy minuty samotności w kuchni

). Skarcony słowami " Fe, nie wolno! Zafundował mi buzi i akcja wychowawcza spaliła na panewce. Ale nic to, bo jak znam życie pewno jeszcze coś sobie wynajdzie _ mam nadzieję, że gnat którego dziś dostanie trochę go zajmie

. Wykąpany i wyczesany prezentuje się nader przystojnie! No i reaguje już na komendy " siad" i "zostań"
