Dziś ciachaliśmy wilcze pazury ,trochę późno bo w 7 dobie ,ale wcześniej nie było to możliwe ze względu na biegunkę szczonków spowodowaną prawdopodobnie zmianą z cycusia na butlę i odwrotnie.Tutaj oczywiście nie obyło się bez "schodów". Nasza wet się rozurlopowała

,współpracujący z nią kolega natomiast oświadczył,że pazurów nie obetnie bo USTAWA od 98 r,

,a od 2 lat obowiązuje nie tylko papierkowo ale i w życiu i uszków ,ogonków i pazurków nie tniemy !
Czasu mało, bo już 7 doba, pazurska olbrzymiaste ..szukamy dalej. Kolejny wet.też NIE TNIEMY !

Trzeci wet .proszę przyjechać... Pakujemy maluchy , jedziemy. Wet zaczyna od golenia łapki przy pazurkach, szkraby juz dra się na całą klinikę.Pytam z 80 razy czy nie będzie ich bolało. Wszystko humanitarnie

każda łapka znieczulana ,potem podwójny szew, pasterek i do domu. Miało być jak bułka z masłem.

Klaudia zakuwa do jutrzejszego egzaminu z mikrobiologii a ja miałam jechać do pracy i ją zostawić ze szczonkami ,ale coś mnie tknęło...ehhh może zostanę, jak coś się będzie działo..

Nie minęło 2 h a jedna panna zaczyna "koncert" początkowo popłakuje troszkę, nie chce juz ssać cyca.... mijają 3-4 h a ta drze się tak przerażliwie,że nie pomaga juz noszenie na rękach, tulenie.. o cycu nie ma mowy, dyszy...
Dzwonię do weta , mamy przyjechać . Pakuję krzykaczkę do auta , chirurg ogląda pannicę i wygląda na to ,że bez środka przeciwbólowego się nie obędzie.Pazur miała olbrzymi a juz 7 doba ,więc pózno stąd taki ból podobno

Dostała zastrzyk i wracamy. Po 20 min zaczęła sie uspokajać. W domku odrazu zasnęła, kiedy się obudziła już miała humorek całkiem niezły bo do cyca ruszyła pełną parą

Odetchnęłam
Mam nadzieję ,że odrobaczanie obędzie się bez dodatkowych atrakcji
Mamunia po odstawieniu kroplówy czuje się dobrze z czego najbardziej się cieszę ,wraca do sił i coraz częściej dotrzymuje towarzystwa Lazuni pod płotem ,przejmując się rolą stróża

a do maluchów wraca na kilka chwil odwali obowiązki i juz jej nie ma
