Nasze duże maleństwo miało dziś męczący dzień... Upał jak dla niej straszny, mała cały czas uciekała do cienia...
Popołudnie spędziliśmy w naszym fajnym miejscu zdemolowanym przez powódź... ale Lali nie przeszkadzał bałagan tam panujący najważniejsze ,że była zimna woda, duuuużo wody:)
Lala dziś nauczyła się aportowania w wodzie i ta zabawa szczególnie przypadła jej do gustu...
Fantastycznie wyglądała kiedy z początku próbowała złapać patyka nie zanurzając mordki, potem pojęła ,że inaczej się nie da i fantastycznie aportuje w wodzie...


Kiedy nie ma wody , w trawie coś jest:)
