Dzisiaj przyszłam ze szkoły i zostałam zaatakowana przez mojego psiaka (jak co dzień

) Tyle, że dziś nie obeszło się bez małej kontuzji.. Mam rozwaloną wargę.. wszystko przez ,,miłość" Vanilliowej

Po solidnym przytulaniu... Oczywiście musi się położyć przy nogach jak idę do toalety, czy gdzie kolwiek, bo przecież ucieknę

(przez okno..)..Moja malutka.. A o zostawaniu samej w domu to szkoda gadać.. chociaż nad tym pracujemy. Nie niszczy już nic, ale serce się kraja, jak słychać popiskiwanie.. z tęsknoty

... A i tak musi sama zostać i tak..
Tak samo, jak znikam na 5s., a ją gdzieś zostawie, to potem conajmniej 15 min. muszę ją głaskać
Oto bohaterka samotności (przepraszam, ale nieuczesana

)

Z ,,gryzaczkiem"


Z siostrą:

Z bratem:

Nauka aportowania (do rączki) wychodzi nam coraz lepiej..

I ,,daj głos"

A to tak z innej beczki, mini komiks..



Jak ja ich kocham
