Cefreud napisał(a):Freud jako jedyny z moich psów uczył się sikania na podkłady.Wydaje mi się,ze właśnie przez nie proces nauki znacząco się wydłużył.Po całkowitym zlikwidowaniu podkładów poszło szybko.Dopóki były spacer był traktowany jako wycieczka a sikanie i inne potrzeby były załatwiane w domu.Walle szybko załapał o co chodzi a Kupuś pies wiejski z ciągłym dostępem do domu, przez jakiś czas zalatwiał się na balkonie.Raczej nie stosowała bym już podkladów, gdybym zdecydowała się na szczonka
Mam podobne przemyślenia dotyczące siusiania na podkłady i szmatki,myślę,że to opóżnia proces nauki czystości-Jokę odebraliśmy od hodowcy tuż przed okresem wielkich mrozów,więc uczyliśmy załatwiać się na podkłady lub stare ręczniki,bo trudno było malucha trzymać na - 15 st mrozie i czekać aż sie wysisia.Potem była "przygoda" z lambliozą i biegunka przez 2 tyg,więc znowu zamieszanie z kupkaniem i sisianiem
(podkłady i szmatki w robocie)
Potem zaczęliśmy wychodzenie częste do ogródka i na spacerki po śnie,jedzeniu i dłuższej przerwie w sisianiu.
Obecnie(Joka ma 4 miesiące) sukcesy mamy w tej materii średnie; całą noc(od 22 do 6) Jokusia zazwyczaj wytrzymuje,rano lecimy do ogródka w wiadomym celu-i to jest moment zawsze zakończony sukcesem
Potem w ciągu dnia bywa różnie-sunia jak dotąd w ogóle nie sygnalizuje potrzeby,tak nam się przynajmniej wydaje,bacznie ją obserwujemy i staramy się często wychodzić,ale Jokusia leje (na szczęście tylko na dole gdzie mamy kafle na podłodze)kiedy tylko ma ochotę,czasami nawet po dłuższym pobycie w ogródku.
Ale myślę,że ostatnie 2 dni mamy jakiś mały postępik(?) w temacie załatwiania się na zewnatrz-mianowicie Joka załatwia się na spacerku poza ogródkiem-w tym samym miejscu(parking na końcu naszej ulicy
),bo wcześniej było zawsze dopiero po powrocie do własnego ogródka.
Czekamy więc cierpliwie,może wkrótce będzie lepiej.
No i właśnie mamy wielką kałużę,choć 15 minut temu wróciła ze spacerku z panem