My sami jesteśmy zszokowani, jak Benia wraca do formy, dziś musiała ją ostro przeganiać, bo próbowała mi pomagać konie zaganiać, a potem jeszcze lonżować. Na szczęście rewelacyjnie zna komendę wyjdź i całkiem nieźle zostań, więc kolizji berneńsko-końskiej nie było.
Upały znosi całkiem nieźle, tak w okolicach południa można ją znaleźć w łazience, albo w cieniu za domem, po południu przenosi się przed dom i wyleguje się na swojej górce piasku.
Muszę też dodać, że rana zaczyna coraz lepiej wyglądać, choć jeszcze jej trochę czasu potrzeba na zagojenie.
No i Benia jest po prostu rewelacyjną niańką, maluchy chodzą jej między nogami, ona tylko warknie coś tam w powietrze i patrzy na mnie machając ogonkiem. Zawsze jak patrzymy to warczy na szczeniaki jak próbują się do niej przytulic, ale jak nas nie było to po wejściu do domu złapałam ją jak spała z Vesną wtuloną w jej łapki
Benia dostała kołderkę do spania od mojej cioci, na posłanku, które miała ciężko jej było wstać, więc spała na drybedzie Primy, ale on taki cienki jest, no to teraz ma i wygodnie i mięciutko (czasem tylko Sabi ją podsiada, ale nie kłócą się o miejsce, po jakimś czasie robią zamianę).
Jeszcze jedno Benia to ogromna zazdrośnica, jak tylko kogoś głaszczę, zaraz się wpycha, jak wołam szczeniaki, to pierwsza jest Benia, a dziś nawet Primie się po uchu dostało, jak próbowała się wcisnąć na pieszczoty w trakcie gdy głaskałam Benię.
Zdjęć niestety nie mam bo mi aparat padł w sobotę i zapomniałam naładować baterii, teraz się ładują dopiero
Daria, a ty miałaś przyjechać zobaczyć osobiście jak Benia się zmieniła, i co?