Oj obiektywnie patrząc mała nie jest (w sobotę skończyła 18 tygodni: waga 21,100 kg, wzrost 54cm) ale mnie cały czas wydaje się taka malutka i taka chudziutka i taka... cały czas za mało psa

***
Nie potrafię przyzwyczaić się do temperamentu i typu, który reprezentuje Granda - typ intelektualisty
Berta była nastawiona na pracę , pracę, pracę, wpatrzona we mnie jak w obrazek święty, zawsze jeden krok do przodu i wiecznie w blokach startowych do wykonania komendy, zawsze musiałam lekko hamować jej energię i zapał do roboty. I chęć do galopady, skoków i ogólnie pojętej szajby
Granda... melancholijna filozofka

... wiecznie zaczytana

Czyta co napisał Rolf na słupie od bramki, czyta co siknęła Roxa pod śmietnikiem, czyta co zostawił na murku Max a na liściu koniczyny Gabi...

Spacerowy odcinek, który każdy inny normalny przedstawiciel
Canis lupus familiaris łyka w 10 minut Granda mozolnie pokonuje w... conajmniej 40

... dokładnie i ze zrozumieniem każdego zdania studiuje tekst główny, didascalia i suplementy... habilitować się będzie mogła za pół roku...
No i nadal się pokłada
Wygląda to następująco: wychodzimy , Granda robi pięć kroków.... ziuuuu dupina ląduje na trawce... oddaje naturze co jej należne.... dalej pięć kroków... oddaje cięższy kaliber (tzw twarde dowody)... potem pięć-dziesięć kroków i ślizgiem morduchny po trawniku rozpłaszcza się jak kocia skórka na bazarze, a wówczas ani w te, ani we wte, po prostu pies zdechł i jest nie do ruszenia
A ja stoję jak palant i gadam do niej, zachęca, proszę, grożę , necę... sama bym z checią schrupała te smaczki które jej poddtykam... a ona nic. Podnoszę ją za kadłub, a ona się zwiesza jak szalik albo wywraca podwoziem w chmury. Stoimy. Ja udaję, że mam ją w głębokim poważaniu i idę. Najpierw wolno, potem coraz szybciej, w końcu biegnę. 10 metrów... 15... 20... 100... Zerkam ukradkiem, a ona leży i patrzy za mną. Ale jak tylko zauważy, że patrzę błyskawicznie przenosi wzrok na jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną, unikalną... trawkę obok łapy i wącha, wdycha, delektuje się. Obłędu dostanę

Znów uciekam i chowam się za górkę. Przywieram do trawy i jak na szpilkach wytrzymuję długie trzy minuty, zaglądam... leży... i nic nie wskazuje na to żeby choć troche się zaniepokoiła, że została sama. Leży i kontempluje zieleń wokół siebie

Czasem płasko
"na rozjechanego kreta" czasem z uniesioną głową, ktorą kręci jak peryskop i lustruje okolicę. Obserwuję ją jeszcze jakieś 10-15 minut i kapituluję. Wracam. Zawiesza na mnie wzrok i ma to swoje prowokacyjne spojrzenie typu:
Oo... jesteś... no patrz, nawet nie zauważyłam, że cię nie było
Zacznę warczeć chyba. Pociągam smycz, zapiera się. Pokazuję smaczka, ignoruje go. Klepię się po udach i ćwierkam milusińsko jak postrzelona czajka.
No chodź do mnie, chodź piesku. Nic. Patrzy. Jej wzrok mówi
Sama se idź . Zjadam nerwowo tego smaczka w akcie desperacji. Mmmm niezły. Podnoszę ją na cztery kończyny, patrzy z wyrzutem. Idziemy...zapiera się. Pociągam lekko. Staje na rozstawionych szeroko nogach z łbem pochylonym jak do szarży. Z daleka może to wyglądać jakbym ciągnęła świniaka na rzeź. Z bliska widać jej krnąbrne spojrzenie. I moją niemoc. Nie dogadujemy się. Zachęcam. Raz. Drugi. Trzeci.
Mam cię w d...e wyrywa mi się pod nosem

Odpinam ją od smyczy i idę precz. Przed siebie. A zostań w cholerę jak chcesz.... Idzie.... ale tak wolno żebym sobie przypadkiem nie pomyślała, że idzie bo chciałam żeby szła. Całą sobą demonstruje, że idzie w tym samym kierunku co ja, bo akurat ma coś do załatwienia właśnie tam. Akurat
Ale wystarczy, że jakimś cudem znajdziemy się daleko od naszego osiedla, na jakimś obcym terenie, którego ona jeszcze nie zna, mogę wówczas odpiąć smycz i truchta (może zbyt szumnie powiedziane, bo ona raczej nie biega kłusem tylko tylko idzie wydłużonym stepem) jednak idzie tuż przy nodze, czasem poł głowy przed moim kolanem czasem równo i zerka na mnie co i raz, czy wszystko OK...
Dodam, że doskonale rozumie już komendę "do mnie!" i jak już uniesie swoją szanowną dupinę z trawnika to wraca za kazdym razem jak ją zawołam. Nie ważne czy idzie w kierunku
ludzia czy psa. Reaguje bezbłędnie i w 9 przypadkach na 10 zawraca. Tylko generalnie chodzić nie chce... O co chodzi
temu misiu
do wtorku dostaje jeszcze 1,5 ml Synergalu w iniekcji, ale raczej nie to jest przyczyną...