Postaram sie coś pstryknąć

.
Wczoraj mi Opel wjechał w tył naszej ceerfałki. Jak wysiadłam to myślałam ze padnę bo jego samochód był jak zgnieciony w pięści papierek. Patrze na "pupkę" naszej Hondy a tam nic!

! Okazało sie ze Opel uderzył i wjechał pod nasz samochód, zerwał i zgiął tłumik, który z kolei wgniótł zbiornik na paliwo. Ale z zewnątrz to wyglądało jakby zupełnie
nic się nie stało. Zona kierowcy mówiła: "tyle pisania o rozcięty pokrowiec i nagniecioną tablicę rej". No cóż mały detal w "widocznych" i "niewidocznych" uszkodzeniach. Szkoda mi faceta, bo nie miał AC

. Teraz musimy ubiegać się o likwidację szkody, był już rzeczoznawca, więc jutro do mechanika.
Maja