Twarz dziecka wtulona w czarną sierść...
Rączka próbującą sięgnąć gdzieś dalej i objąć go całego... Mimo że dziecko mniejsze jest niż pies...
Leżą razem obok siebie na błękitnym dywanie – jak równy z równym... Cisza... Słychać tylko dziecka śmiech...
Patrzę mu prosto w oczy i widzę bezgraniczne oddanie... Mój pies zamyka oczy... Dobrze mu...
(...)
I pytają mnie ludzie, czy się nie bałam, czy logicznie myśleć potrafię...
Przecież lżej jest nieść psa bez bagażu doświadczeń... Bez blizn po łańcuchu, bez śladów pięści, bez dredów na sierści, bez dziurawej miski, w której nie było nic prócz pustki...
I lżej, i prościej...
A ja odpowiadam, że prościej psa nie mieć wcale. Że jeszcze prościej nie mieć dzieci i kredytu na mieszkanie... Tylko jak być szczęśliwym, gdy jest się samemu jak palec? Każdy zasługuje na szczęście – i ty, i ja... On również powinien dostać swoją szansę... Ty go nie chcesz, nikt nie chciał... Więc tylko ja mu pozostaję... Serce mam wielkie – miłości w nim wystarczy... Nie cofnę się!
Spójrz mu w oczy... I powiedz, że to tylko pies, że nie potrafi kochać, ale można go zranić...
(...)
Mój pies – moje szczęście
Na prośbę Romy i Darii

W imieniu naszych szwajcarskich podopiecznych dziękujemy za wszystkie dobre serca i za każde z osobna.
Dziękujemy tym, którzy w różny sposób pomagają finansowo i tym samym stwarzają nam możliwość działania.
Dziękujemy tym, którzy mimo wszelkich przeciwności losu, mają w sobie odwagę i determinację, aby te działania podjąć.