Tu potwierdzę, że Dejzi jest DOSŁOWNIE odkurzaczem. W domu zjadała wszystko ze swojej miski, 'napadała'

na miskę Rediego, a mimo to na spacerze wszystko było obiektem pożądania (na spacer zawsze chodziliśmy po posiłku - więc była najedzona).
I nie chodzi tu o podkradanie jedzenia w domu - tu jest ok. Nie chodzi też o buszowanie w śmietnikach. Dejzi WSZYSTKO, co znalazła na trasie spacerowej, próbowała pchać do pyska: kasztany, kapsle po piwie, każdy papierek, każdą pierdułkę - dosłownie wszystko

Jest to bardzo uciążliwe, ale udało nam się ją upilnować.
Komenda 'Fe' jak najbardziej i oczywiście, że od tego zaczęliśmy. Póki 'obiekt pożądania' znajduje się jeszcze na ziemi - komenda działa. Jednak gdy już trafi do pyska - to natychmiast próbuje być przememlany i pożarty. To jest problem. Tym bardziej, że zazwyczaj ucieka z tym, co ma w pysku.
Jest bardzo młodziutka, może z tego wyrośnie, może to jakiś syndrom z poprzedniego domu

Na pewno trzeba na nią bardzo, bardzo uważać - bo zrobi sobię krzywdę. Reklamówka to ciężka sprawa - obserwujcie ją uważnie, w razie czego natychmiast do weta
