Zdjęcia będą jeszcze dzisiaj
Poprzedni piękny tydzień leżenia w domu musiałam odpokutować tym tygodniem i dziwię się że wciąż żyję...
Przyszłam ze szkoły, Szilotka przywitała mnie jak zawsze, ale gdy weszłyśmy do garażu zobaczyła dysk który musiał mi spaść wczoraj gdy odkładam zabawki na półkę. Nakręciła się na niego niesamowicie więc pomyślałam a co szkodzi - rzucę jej, więc poszłyśmy do ogrodu gdzie na 3 rzuty załapała 2 z wybiciem i to z aportem mnie zatkało

Obydwie ze szczęścia zapomniałyśmy (a raczej ja zapomniałam

) o jej żelaznych szczękać więc dysk nie wyszedł z tego w jednym kawałku
Gdy byłyśmy na spacerze i skapnęłam się że 11 listopada minie nam 4 lata i 4 miesiące odkąd jesteśmy razem. I tak sobie myśl że jednak mimo tych ale '' Pańcia ! ja muszę tam te psy pogonić noo ! '' bycie zawsze w centrum akcji - nie ważne czy się gryzą czy się bawią

, gdy w mózgu się przestawia '' To jest moja pańcia znajdź sobie własną '', kiedy myślę że wyrosła z kopania dołów w ogrodzie.. to jednak jest fajnym psem a jeszcze lepszym przyjacielem który mnie codziennie zaskakuje i zadziwia

W tedy gdy jesteśmy wszyscy w pokoju i ona wchodzi to podchodzi do każdego - do mnie pierwszej i przy mnie zawsze się kładzie. Gdy raz ma piękne przywołanie, kontakt, szybkość skupienie a czasami jakby mi ktoś psa podmienił - uwielbiam, kocham ją

Dzisiaj też była taka fajna sytuacja - jak wróciłyśmy za spaceru kucam do Szili no i zaczęłyśmy się przytulać, ona dodatkowo sprawdzając czy nie mam jakiegoś smaczka, dając mi łapę i jedną i drugą i wszystkie na raz

przechodziła Pani z wózkiem i aż się zatrzymała i tak stała i na nas patrzała
