Myje się sama często, ale i tak widzę, że coś jej przeszkadza. To jej druga cieczka, pierwsza była mniej obfita, a teraz krwi jest wyjątkowo dużo. Majtek nie nosi, bo każda próba założenia kończyła się zakończoną sukcesem walką Poli z krępującymi majtami. Poza tym jakoś wydaje mi się bardziej higieniczne, kiedy ona może się umyc kiedy chce i ma tam dostęp powietrza. W majtach to już nie do końca.
Spróbuję z ligniną, może się uda
