Odchowany pies terapeuta czy przewodnik po szkoleniu to wydatek conajmniej kilku tysięcy lub nawet więcej, a nie 2.500 jak za "zwykłego" szczeniaka a kreska wyraźnie napisała, żeAga-2 napisał(a): Lepiej by się nadawała suczka już odchowana, ze sprawdzoną psychiką i typowymi predyspozycjami opiekuńczymi, a najlepiej po szkoleniu.
dla mnie "do towarzystwa" to nie to samo co "do pracy". Istotny jest też rodzaj i stopień niepełnosprawności. Zakładam, że ci Państwo są świadomi, że pies nie przychodzi na świat z wrodzoną umiejętnością "uleczania" dzieci, a psiaczka szukają do towarzystwa nie programowej terapii.suczka do towarzystwa dla niepelnosprawnego dziecka. Panstwo juz dlugo szukaja bo nie maja duzego budzetu (koszty utrzymania sa dla nich znane bo ich znajomi maja bernola ) a zalezy im na psie z papierami
Majszczur napisał(a):Zakładam, że ci Państwo są świadomi, że pies nie przychodzi na świat z wrodzoną umiejętnością "uleczania" dzieci, a psiaczka szukają do towarzystwa nie programowej terapii.
Majszczur napisał(a):kreska sorki za OT ale nie mogłam się powstrzymać.
Aga-2 napisał(a):Majszczur napisał(a):Zakładam, że ci Państwo są świadomi, że pies nie przychodzi na świat z wrodzoną umiejętnością "uleczania" dzieci, a psiaczka szukają do towarzystwa nie programowej terapii.
No, właśnie nie za bardzo sobie to umiem wyobrazić, żeby dało się oddzielić "towarzystwo" od całej reszty...
hania napisał(a): Wiem, że wiele rodzin z chorymi dziecmi nie podchodzi właściwie do tematu ale nie zabierajmy tym innym prawa do futra w domu.
dlatego ważne jest jaki to stopień niepełnosprawności i jaki jej rodzaj (fizyczna czy psychiczna). Oraz osobisty stosunek domowników do zwierząt w ogóle (doskonale ujęła to powyżej hania). Podam przykład. Swego czasu pomagałam w wyadoptowaniu psa (goldena) dla dziecka po wypadku, na wózku. Dzieciak zachował wszystkie sprawności (umysłowe też) poza samobieżnością. Od rówieśników różnił go jedynie wózek, pies stał się "lekiem na całe zło" przyjacielem, i powiernikiem myśli i marzeń. Poza niesprawnymi nóżkami chłopiec był taki jak inne fajne dzieciaki w jego wieku. Jakież tu obciążenie i wyczerpująca praca dla psa towarzyszyć takiemu niepełnosprawnemu dziecku?Aga-2 napisał(a): No, właśnie nie za bardzo sobie to umiem wyobrazić, żeby dało się oddzielić "towarzystwo" od całej reszty...
Majszczur napisał(a):kreska sorki za OT ale nie mogłam się powstrzymać.
Skoro są psy szkolone do sygnalizowania nadchodzącego ataku epilepsji to znaczy że możnaCefreud napisał(a):Czy można jakoś psa przyzwyczaić do takiego zachowania?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości