Aga-2 napisał(a):Barbel napisał(a):Z tego co mi wiadomo- wystarcza zagraniczne.
E, to ja się głupia z sukami u nas męczę w stawkach po kilkanaście sztuk (całkiem niezgorszych

),żeby mieć zwykłego ChPl, a wystarczyło mi pojechać do Bułgarii, Rumunii, Bośni Hercegowiny i gdzie tam jeszcze i bym już dawno miała nie tylko Inter, ale pewnie i Multichampionkę w domu
O, ja głupia...

oj można się zdziwić jadąc na pewniaka

i to BARDZO!
zabawne że bałkańskie wystawy wyśmiewają/lekceważą ludzie którzy nigdy nie brali w nich udziału

pojedźcie sobie raz na jakąś wystawę przylegającą do maratonu (bo większość właśnie taka jest, zresztą na pojedynczych wystawach jest podobnie) i stańcie sobie z ruskimi i innymi na ringu, bo to czy pies jest ładny czy nie ma już mniejsze znaczenie ... (zazwyczaj są super ładne albo super brzydkie)
Ruscy zazwyczaj biorą cały autobus psów (na wystawie jest kilka autobusów i kilkadziesiąt, jak nie kilkaset ruskich psów + i doliczcie sobie całe grono ludzi którzy myślą że tam będzie z górki i też jadą - są masy Czechów, Słowaków, Niemców, Polaków

, Węgrów, Finów, Norwegów itd.) i ruscy jadą w trasę dajmy na to 3 miesięczną po "Europie" i robią sobie championaty, a żeby opłacała im się taka podróż zwykle "ładnie się uśmiechają" do organizatorów

tam organizatorzy wystawy tylko czekają na ruskich!
kilka tych "łatwych" wystaw zjeździłam - i nie jest tak łatwo jak się wydaje, berneńczyków jest wszędzie dużo, i praktycznie wszędzie spotykałam się z pewną hodowczynią (ruską - wierzcie mi - jeszcze raz się zobaczymy to się chyba pozagryzamy ...

opowieść dla chętnych i wytrwałych

), a wyniki tych spotkań widać w naszych wynikach - na pierwszych/sobotnich wystawach mamy wszystko, a w niedzielę (po odpowiednim przedstawieniu na ringu) wygrywa ona, jak zobaczyłam w Sofii jej super IntCh - wierzcie mi - nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać. Wiedziała że ma gorsze psy więc chciała się ułożyć żeby obie strony były zadowolone, a na ringu i tak robiła swoje

@#$%^& , w niedzielę przy porównaniu o CACIBa sędzia przyznał go Treyowi, po czym odgórny pomachał na niego palcem, więc ten szybciutko zmienił zdanie dając CACIBa jej. Żebyście widzieli jaką sędzia miał minę ... widać było mu głupio ... .
Ot przykład łatwej, pojedynczej wystawy w Bułgarii ... a podobnych jest masa
Wielu forumowiczów którzy wystawiali na Bałkanach też przekonała się, że tam wcale nie tak łatwo. A korupcja kwitnie na każdym kroku, tylko tam nikt się z tym nie tajniaczy

teraz przeliczcie sobie koszty - benzyna z południowej Polski ok. 700zł, winjety (zależnie gdzie się jedzie, i na granicach jest tak: nie płacicie nie jedziecie; kłócicie się płacicie jeszcze więcej! nie ważne że winjeta kosztuje 10e - jak celnik powie że 100 to 100), wszystkie opłaty na granicach - jw., oj jest tego - (graniczni weci rozłożyli mnie na łopatki

) szczególnie jak z Rumunii do Bułgarii przepływacie promem ... kosmos , hotel w którym przyjmują psy (to raczej nie będą 3 gwiazdki) + opłata za psy (w Mołdawii 10euro od psa za noc - nie da się psów przemycić bo hotelarze współpracują z wystawą i wiedzą kto ma ile sztuk = z dwójką za 2 noclegi= 40e za same psy) najtańsza ludzka opcja noclegu to 20e/noc (zazwyczaj coś ok. 30-35), opłata za wystawę 45e za 1 wyst. CACIB za 1 psa (niektórym Poznań wydawał się drogi - a co powiecie na 180 zł na jeden raz

2 psy, 2xCACIB = 180e (ponad 700zł), i najlepsze - jak niedajboże uda się coś wygrać to za championat też trzeba zapłacić

od 20e w promocji do standardowych 40e (za jeden, jak kto jeszcze chce grand to sobie to pomnoży

. Przyjmijmy że jedzenie zabierzemy ze sobą

wodę dla psów lepiej też, bo ta która w hotelach leci z kranu nie nadaje się do spożycia ...
wychodzi fajna sumka, no nie

zamiast jednego wyjazdu można by sprowadzić całkiem ładnego szczonka!
drogi w Polsce mamy świetne (nigdy nie myślałam że to powiem) - a tam ...

nie dziwne że co chwila jest zakład wulkanizacji

, wszędzie dziury, braki w asfalcie, pasy na jezdni to naprawdę wyczyn, oznakowanie praktycznie żadne i nie ma co liczyć na pomoc GPSa

, nawet w stolicach jeżdżą jak chcą (czegoś takiego jak w Kiszyniowie w życiu nie widziałam !
to jak będziecie mieć szczęście po powrocie nie będziecie musieli odwiedzać mechanika

(ani weterynarza ...)
ale się rozpisałam
o wyprawach na tamtejsze wystawy można napisać książkę - i to całkiem niezłą!
