Witam ! Bardzo przepraszam , że tak długo nie pisałam  

 Często myślałam o tym , żeby usiąść , coś napisać , ale jakoś tak się schodziło  

 U nas można powiedzieć , że szara codzienność  

  . Noris miewa swoje gorsze i lepsze dni ... myślę , że tych lepszych jest więcej . Może z raz , czy dwa był w dołku , że przez pare dni nie jadł , leżał i patrzył tym swoim przepraszającym wzrokiem , ale później zaczął jeść , biegać , szczekać i merdać ogonem  

  Ten ogon , to myślę , że kiedyś mu się urwie  

 . Postanowiłam nie robić mu badań , bo to i tak nic nie pomagało , a tylko się dołowałam . Lecz jakieś dwa tygodnie temu diabeł mnie podkusił ... Noris się bardzo dobrze czuł , był wesoły , miał wilczy apetyt , więc poszliśmy do naszego miejscowego weterynarza na badania , z nadzieją na super wyniki . Okazało się , że mocznik owszem trochę lepszy 240 , a było 350 i więcej , ale kreatynina  

 szok    

  prawie 20  

  . Nie wiem czy to wynik przekłamany , czy Norisa organizm przyzwyczaja się .Daję mu wszystkie leki w/g doktor Neski dieta bardzo ścisła , moze to go trzyma w takiej formie . W każdym razie żyjemy dniem dzisiejszym i cieszymy się każdą wspólną chwilą . Nie wiem jak długo i w sumie nie myślę o tym . 
Pozdrawiam Was kochani i obiecuję częściej zaglądac . 
