Łysy już chyba zostanie Łysy

a, niech mu tam...
Jak się czuje? Ano, nie mówi zbyt wiele na ten temat

Ale sądząc po zachowaniu, to czuje się świetnie. Biega, majtając tymi swoimi niezbornymi tylnymi łapami, wdzięczy się do Tary, narzuca się Aście, która go musi ustawiać, próbuje cierpliwość Bena... Zadomowił się i czuje się jak u siebie
A tak naprawdę, to dostaje zastrzyki na poprawę przewodzenia nerwowego, wydane przez weta ze schroniska, leki przeciwbólowe i przeciwzapalne (w jednym) - Carprodyl, przepisany i wydany przez naszego weta, zamiast leku tylko przeciwbólowego, wydanego przez schron, leczniczą dawkę Arthroflexu od nas (za aprobatą obydwu wetów

) i chyba tyle. Po zastrzykach podobno ma prawo mu być niedobrze i wymiotuje czasem trochę wodą, pianą i śluzem - wody pije dużo więcej niż nasze psy. Tabletki trzeba mu przemycać w szynce, a i tak je czasem wyczuje i wypluje, z czego próbują od razu skorzystać nasze psy-lekomani
Czasem można słyszeć jak mu burczy w brzuchu - nie wiem czemu, bo głodny nie chodzi

Bardzo lubi, jak się mu ten brzuch masuje wieczorami (pewnie nie tylko wieczorem by lubił, ale ja tylko wieczorem mam czas to robić

) - uspokaja się wtedy, oczy mu "lecą" i zaczyna pochrapywać
Nasze psy są wtedy zazdrosne, że Obcemu poświęcam czas, zamiast im i przychodzą sprawdzić co robimy. Wtedy Łysy się wkurza, że ktoś przeszkadza i burczy

Generalnie - wesoło
