U nas tez pierwszy kontakt bylo niekorzystny, wiec Cortez jest psem brodzacym i pewnie taki juz pozostanie. Jak mial ok. 5 miesiecy to wskoczyl do stawku w biegu i zdziwil sie, ze mu sie grunt pod lapkami skonczyl, wyplynal zaraz na brzeg, ale od tej pory do wody podchodzi zachowawczo i traktuje ja jak wodopoj. Pozniejsze proby oswojenia psa z woda nic nie daly, po zabawke czy kija wchodzi tez do pewnego momentu, najlepiej tak, zeby woda nie siegala wyzej grzbietu.
Pamietam tez akcje "ratowac dzieci", gdzie biedny pies ze skory wychodzi, bo myslal, ze dzieje sie cos zlego, jak zobaczyl kapiace sie dzieci - tak bardzo chcial do nich dotrzec, chyba na ratunek, ale nie mogl "przeskoczyc" swoich oporow, stal w wodzie po pachy i piszczal, szczekal, miotal sie, ale... dalej nie wszedl
