przez allam » 2010-11-22, 12:31
Jak przywiozłam Romę sznaucerek, który przez 10 lat był "oczkiem w głowie", był obrażony do tego stopnia, że jak siedzieliśmy z Romą z jednej strony domu to on szedł się z drugiej strony "opalać" - pysk do słońca, ślepia zamknięte, całkowita głuchota. Braliśmy go na spacery bez Romy, ale i tak dystans i obraza. Nawet inne psy go nie interesowały. Nie robiliśmy niczego, żeby poprawić relacje między psami. Po miesiącu sprawę załatwił penis wołowy, przecież ma dwa końce, a męczyły go chyba miesiąc, to i zaprzyjaźnić się można.