z racji ze sie dawno nie pokazywalismy, a nawet sporo sie działo, więc pasowałoby w końcu światu troszkę Niusława ujawnic
czas odkurzyc galerie i Waszą pamięć o moich słodkim przystojniaku
w czerwcu byliśmy u Marty w odwiedzinach... tak u Marty w Szczecinie Lusionkowym.
standardowo podróż pociągiem została zaliczona [kocham znizki studenckie

]
ponad 14 godzin, bez przesiadki, opoznienie i dosc goracy dzien sie nam akurat trafil...
ale co to dla nas, wytrawnych globtroterrrrrow!

a co z sikaniem Niusławowym? Wyszlismy z pociagu i Nugat nic, był tak podekscytowany nowym miejscem i zapachami i wszystkim, ze chyba zapomnial ze posiada cos takiego jak pecherz. Potem wpakowalismy sie Marcie do auta i dopiero u niej na podworku pozałatwiał swoje sprawy... bylam w szoku ze potrafil tak dlugo wytrzymac.
Nugat jest chyba najbardziej bezproblemowym i nie narzekającym klientem PKP. Usuwa sie wszystkim z drogi kulturalnie, pija na korytarzu, zeby nie zachlapać całego swiata, a czy żebrze? Żebrze... tylko tak grzecznie i niepostrzerzenie. Wystarczy chwila mojej nieuwagi a Niusław zaraz znajduje jakiegos kompana, ktory chetnie podzieli sie z nim swoja racją żywnościową. I oczywiscie rozkochuje w sobie z reguły wszystkie starsze panie, małe dziewczynki, kobiety itp, ostatnia podróż była z przewagą na te starsze, które tulą go i przytulają jak tylko usiądzie blisko nich.
A gdy jest juz Nugat zmęczony, układa sie w przejsciu! Na korytarzu! Nie bacząc, że to przeciez dość ruchliwe miejsce. Ale jak juz zaśnie, to wszyscy mogą nad nim przechodzic, stawac miedzy łapkami, ogonem, uchem, głową, zadkiem... Gruby spi. Żadna siła go nie jest w stanie wtedy ruszyc.
Chyba ze znow pojawi sie jakas mila babcia z kanapką, albo inny psiak do obwąchania...
teraz zdjęcia:
jedziemy do Tatyni, z Kesiulem kochany,

Obrazek został zmniejszony.