Jak już Ania wczoraj napisała, moi chłopcy wrócili bardzo późno i bardzo zmęczeni. Żal było patrzyć na Bena, bo wygolony potężnie. Jego stawy łokciowe w obrysie przypominają buły

Jarek myślał, że to opuchlizna po zabiegu, ale doktor Novak wyprowadził go z błędu. Podobno takie ma po prostu stawy, ale nie widać tego spod futra, a dotyk nie oddaje w pełni tego strasznego widoku. Ben mimo zastrzyku przeciwbólowego skuczał całą drogę, a potem w domu. Myślałam, że to z bólu, ale teraz wydaje mi się, że to jednak narkoza zrobiła swoje. On był w znieczuleniu ogólnym przez bardzo długi czas. Jarek go przekazał lekarzom o 9-tej rano, a odebrał go dopiero tuż przed 19-tą
Doktor Novak powiedział, że dobrze, że zdecydowaliśmy się na zabieg, bo miał pełno dziadostwa w stawach. Mamy dostać filmik, dokumentujący przebieg operacji.
Dzisiaj rano Ben obudził się już zupełnie w innej formie. Powiem, że jakby doszedł do siebie. Wygląda też niezgorzej, bo nosi czarny podkoszulek pod kolor sierści

Tak się cieszył na nasz widok rano, jakbyśmy się z miesiąc nie widzieli

Zrobił mi też niespodziankę, bo jak się zamknęłam w łazience, to go po wyjściu przed nią zastałam - z łobuzerską miną. Przywędrował po schodach z dołu
Pomagamy mu w chodzeniu podtrzymując go pod klatką piersiową na ręczniku, ale jak widać, kiedy chce lub musi, to się umie przemieścić samodzielnie
Będzie dobrze
