Witamy po przerwie

pomarudzimy trochę z fotkami i pokażemy jak się mamy

a mamy się całkiem dobrze, jestem coraz większy, mam już 14,5 tygodnia i w przyszłą sobotę zaczynam psiedszkole, na co się bardzo cieszę, choć nie za bardzo wiem czego się spodziewać. Pani opowiada, że będzie tam sporo innych piesków, więc na pewno będzie suuuper, bo pieski to ja uwielbiam

i uczyć się też, ale tylko jak pani ma coś dobrego w kieszonce, bo za darmochę, to wysilać mi się nie chce ...
no dobra, to zaczynamy!
W zeszłym tygodniu strasznie padało i po każdym wyjściu na dwór kazali mi się wycierać w ręcznik i raz nawet do wanny mnie wsadzili, ale prędziutko ich przekonałem, że tej wielkiej białej michy to ja tam wcale nie lubię ... na szczęście popryskali tylko moje wielkie łapki i woda zrobiła się całkiem czarna, co okrutnie mnie zdziwiło

czary jakie czy co??? A jeszcze jak tak leżałem grzecznie i czekałem, aż mnie pomiziają ręcznikiem, to pani się uparła, żeby mi fotki strzelać ...

Potem pogoda zrobiła się całkiem fajna, więc mogłem długo poleżeć na balkonie i obszczekać wszystkie krążące koty - wreszcie widziałem je z góry i odkryłem którędy przede mną zwiewają, bo ja na koty jestem bardzo groźny pies ... pani mówi, że nie powinienem, bo to małe koteczki są, ale jak ja je widzę, to tylko jedno mi w głowie - gonić i gonić

no, chyba, ze akurat leżę na balkonie

Wieczorami wylegujemy się na fotelu

czasem próbuję podgryzać tę pyszną drewnianą witrynkę, ale pani stanowczo mówi, że nie wolno ... i wtedy - no co, udaję, że ja wcale nie gryzę, tylko liżę

zerkam czy nadal patrzy i ciach, ząbek w drewienko od nowa, a ona znowu - nie wolno i nie wolno ... no to znowu liżę ... przez chwilę, a potem znowu ciach

Jak obgryzam kostkę, to często leżę na żabę i wtedy strasznie się ze mnie śmieją, a ja zupełnie nie wiem o co im chodzi??

Dzisiaj wreszcie nie zapomnieli aparatu na długi spacer, więc pstrykali i pstrykali, a ja w tym czasie mogłem hasać jak tylko mi się podobało

Szedłem tropem jakiegoś niebezpiecznego zwierza!

Ale cały czas muszę być czujny, czy mi pańciostwo nie zwiewa

A kuku!!!

Dotarliśmy nad wielką wodę - znacznie większą niż biała micha w domu!

Musiałem koniecznie sprawdzić czy ta woda też taka niefajna jak w domu i w kałużach - fuj, kałuże są ohydne i omijam je z daleka, a to okazała się taka wielka kałuża, tyle że jakaś zimna i z twardą skorupką, która dziwnie trzeszczała. Bardzo mnie to ciekawiło, ale pani kazała wracać, eeehhhh ....

Spróbowałem jeszcze raz ...

Potem omiotłem wzrokiem cały teren, czy aby jakieś owieczki mi się nie porozłaziły
[img]http://img38.imageshack.us/img38/6858/witt162.jpg[img]
Potem kopałem dziury, co uwieeeeelbiam!!!

I leżałem ... co też uwieeeeelbiam!!!

A potem poszliśmy na obiad

Co prawda próbowałem, jak zwykle, sępić coś smaczniejszego niż mój psi obiad, ale oni twardzi są ... za to jak mnie uczą, to smakołyków nie skąpią

ostatnio dają marchewkę - mniam mniam
Za tydzień zdam relację z psiedszkola, no i zamierzam odwiedzić braciszka Wawla, który jest strasznie duży i piękny i będziemy razem brykać
To do zobaczenia - merdam ogonkiem, bo ja jestem taki Wituś, że na wszystko się cieszę i merdam, więc na Was też
