Romcia szczerze Ci powiem że to prawda.Pierwszy tydzien był na najwyższych obrotach ze głowa pęka .Jak miałam chwilkę wolną brałam spartka wychodziałm na dwór zeby zaczerpnać powietrza i po prostu nabrać sił lazłam po ulicy i po prostu ze zmęczenia płakałam ale tak zeby kazik nie widział

.płakalam bo tak strasznie bałam się o gabrysie i o maluszki .Ona za diabła nie chciała jesc a za to kapiszony mało jej ze skóry nie obdarły a mi było szkoda jednych i drugich.Ja wiedziałam jedno, w głowie mialam zakodowane jak ten głupek ze musze dać rade.jest ich sporo gabi to nie misia -jak to kazik o niej mówi góralska dziołcha

z misek wyjadała co jej sie podstawiło i było ok.
Ale myslę ze najgorsze juz za nami.Maluszki dokarmiamy mlekiem od 2 tygodnia ,w tej chwili jedzą też białe mieso gotowane z marchewką i płatkami ryżowymi przelmielone w maszynce na papke.Gabi wreszcie też zrozumiała ze trzeba cos jeśc.To że my upaprani po łokcie

nie szkodzi najważniejsze ze Gabrynia znowu sie usmiecha wybiega z bandą na podwórko i szcześliwa szaleje z bodzkiem-maluszki jedzą ,pięknie przybieraja na wadze juz w nocy spią od 12 do 4 rano więc i my troche spimy.Ja przez te dwa tygodnie schudłam3 kg

wygladam jak narkoman całe rece i nogi podrapane -mimo ze obcinam im pazurki

.Większosć z maluszków czyli 8 ma juz nowe domki-miały by wszystkie ale niestety jeżeli piesek nie bedzie mial wstępu do domu u nas maluszka nie dostanie.Wiem pewnie pomyslicie ze jestem cieżka idiotka ale bernenczyk w pierweszym rzędzie potrzebuje czlowieka a potem hektary-taka jest moja teoria o spartkowych bernenczykach.Boże koncze bo zaraz kapiszonki wstaną do jedzenia.

Romcia jeszcze raz dziekuje taki post jak Twój daje na prawde siły .Wiem wiem ze miłość to nie tylko bajka i cudowne chwile ale moze własnie takie przeżycia daja nam siły do przetrwania .W nocy leżalam i myslałam o suniach które rodzą maluszki ,między innymi o Gabi.Mam strasznie podrapane uda aż do krwi mimo ze obcinam im pazurki .powiem boli mnie okropnie a co dopiero sunia która musi ich tyle wykarmić.Przeciez one pazurkami wbijają sie w ich delikatne ciałaka-ja już od kilku dni wiem jak to boli i co czuja i jak bardzo potrafia kochać skoro właża do tego kojca i cierpliwie karmią dalej.
oj lece..