KasiaT napisał(a):Śliczna panienka

Pozdrowienia od braciszka Obelixa i ciotecznej ciotki Nefry

A dziękujemy, dziękujemy
Po dwóch tygodniach sprawy mają się tak:
-sikanko i inne sprawy na podwórku ale w domu też. Ja nie wiem czy się zapomina czy jest jest to absolutnie obojętne gdzie kuca

Pilnujemy bardzo żeby to jednak bylo na trawce ale nie zawsze zdążymy. Orsola nie ma z tym problemu

. W nocy wychodzę z nią tak co 2-3 godziny. Jej się to bardzo podoba, mnie mniej ale dam radę, dam. Przecież wiecznie tak nie będzie
-jedzenie raczej marnie, oj marnie...nie bardzo chce jeść

Chodzę z tą miską, zachęcam, sama udaję, że zjadam, mówię, że kot zje albo Nikuś sasiadów. Miskę noszę na taras. A Orsola mi mówi, że sama mogę sobie to zjeść, kot też może i Nikuś też. No i co mam zrobić? Kupuję na próbę różne karmy ale żadna nie jest mniamuśna...chyba przyjdzie mi gotować suni.
- humor Orsoli dopisuje chociaż ostatnio wydaje mi się mniej rozbrykana. Taka jakby zamyślona, rozmawiamy sobie o tym wieczorami. Pytam ją czy ma jakieś smutki, czy może tęskni, glaszczę po lebku, ona leży mi na kolanach i wtula się, wystawia różowe brzucho do glaskania...dobrze nam tak razem
- zrobilo się cieplo więc suńka chce być caly czas na dworze, okno tarasowe mamy otwarte i sobie chodzi tam i z powrotem. Z zapalem wykopuje moje cebulki kwiatowe. A ostatnio chodzimy na dalsze spacery tz do piekarni, jakieś 500 metrów

Jakie to jest ciekawe, jakie nowe zapachy! Nawet rozjechana mysza jest
Wczoraj i dziś byliśmy w lesie na spacerze. Tam to dopiero jest odjazdowo! Wstawiam parę zdjęć z dziś
praca w ogrodzie

spacer po lesie



już się zmęczylam. Nie idę dalej!

chyba, że na rękach mnie zaniesiecie


tak jest bardzo wygodnie podróżować. "Maskotka do auta"
