Samuraj jest już po spa. Zrobił się lżejszy pare kilo

Piersze kąpiele w życiu przechodził dzielnie, nożyczki, grzebienie itd mu nie przeszkadzały, ale w suszarce upatrzył se wroga nr 1. Trzeba mu było trzymać oczy, żeby nie wypadły jak się ją włanczało na wyższe obroty

I choć już później ją lekko zaakceptował to na pewno nie polubił
Tak więc nie jest to już kupa kołtunów a przystojny samuraj - jak zrobie foty to zaraz wkleje.
Jego zdolność skakania jest zadziwiająca. Nie wskoczył jeszcze tylko na garaż... ale pewnie to tylko kwestia czasu.

Tyle że on zanim skoczy to wie gdzie bezpiecznie wylądować w przeciwieństwie do naszego Bandiego, który dopiero w powietrzu o tym myśli.
W tym tygodniu zabieg potem 10 dni do zdjęcia szwów i będzie gotowy do wyjazdu.
Roni należy do tych drobniejszych bernów więc tym bardziej przy wielkim Portosie wydaje się 'mniejszy'
