Agrest (tak go przechrzcił nasz wet i się w domu przyjęło) jest bardzo radosnym psem, ciągle merdoli ogonkiem.
Jest też dość strachliwy, nieśmiało podchodzi do nowych osób, zrywa się przy jakimś szurnięciu czy puknięciu, mimo to jest bardzo ciekawski i próbuje podchodzić.
Jak pojawia się jakaś nowa osoba biega dookoła, ze swojego posłania biegnie do nas, robi rundkę wokół i wraca na posłanie i tak w kółko.
Uwielbia biegać i szaleć na podwórku, tu trzeba go pilnować, gdyż jak sie nakręci skacze i próbuje radośnie podskubać rękę czy kurtkę, nie jest to ani złośliwe, ani z agresji, po prostu nikt go nie nauczył, że tak się nie bawimy.
Jego wadą, a czasem zaletą jest to, ze uwielbia przebiegać przez drzwi. On właściwie nie wychodzi, tylko wybiega, trzeba uważać wchodząc czy wychodząc, żeby nie czmychnął - wtedy jest to wada. Za to jak wracamy ze spaceru, jak otwieram drzwi, potrafi być pierwszy w przedsionku - wtedy jest to zaleta, gdyż ciężko jest złapać Agresta jak biega na dworze, ale jak chcemy wrócić wystarczy otworzyć drzwi.
Jeśli chodzi o kontakty z psami, to z moimi, mimo trudnego początku, dogadał się dość szybko. Na pewno potrafi się odgryźć i trzeba też uważać przy pierwszym spotkaniu, gdyż ze strachu może atakować, ale jak emocje opadną, jest spokojny.
Jego strachliwość jest do zaakceptowania, gdyż nie jest to wpadanie w panikę i ucieczka na oślep. On po prostu potrzebuje czasu, miłości i cierpliwości.
Jego nowy dom powinien być spokojny, bez nadmiernego gwaru i hałasów. Właściciele powinni być osobami cierpliwymi i konsekwentnymi. Agrest potrzebuje mieć w domu miejsce do spania, które będzie nieco ukryte, ale żeby mógł sobie w każdej chwili dołączyć do domowników - u mnie wybrał posłanko pod schodami, jest niby schowany, a jednocześnie wszystko widzi i może do nas podejść. Jedzenie również dostaje tam, jak dostawał z resztą psów, to brał w pyszczek kilka kulek i uciekał na swoje posłanko i tak podczas jednego posiłku kręcił masę kilometrów, jednocześnie rozrzucając połowę po drodze, teraz je spokojnie wszystko z miseczki, przy swoim posłanku.
Inny pies w domu może być, ale nie musi. Na pewno pierwsze spotkanie musi być bardzo ostrożne, żeby psy się nie ścięły i nie zostały jakieś urazy na potem. Na pewno przy innym psie - odważnym będzie mu łatwiej przekonać się do nowych ludzi i nauczyć zwyczajów panujących w domu. Z drugiej strony ponieważ jest bardzo chętny do poznawania i obcowania z ludźmi, to gdy będzie jedynym czworonogiem w domu tez będzie szczęśliwy.
W środę stracił klejnoty, w następny weekend zdejmujemy szwy i właściwie może lecieć w nową drogę swojego życia. Zrobiliśmy też rtg stawów, bo jakoś dziwnie uciekała mu jedna tylna łapka, ale jest ok. Krew też ok. Cały zestaw dostanie nowy właściciel razem z psem.
Podczas zabiegu odkryłam źródło nieprzyjemnego zapachu - są to ranki na skórze, powstałe prawdopodobnie z brudu pod kołtunami, których już nie ma. Tam gdzie były rozległe, została wycięta sierść i przemyta skóra. Placków na szczęście nie widać, bo Agrest ma bujną czuprynę.
Zdjęcia potem wrzuci Vitka
