Dziękuję Wam w imieniu BAILY.
Ona była wyjątkowa. Ideał landseera. Do bulu silna, do bulu kochana i do bulu kochająca.
Wszystko stało się tak nagle... Mieliśmy poród Heti. (najbardziej skomplikowany poród jaki mieliśmy dotychczas w hodowli) Rano jeszcze wszystko było jak co dzień i Baily poleciała na wybieg. Po południu już było za późno.
Pozostały łzy, wspomnienia, zdjęcia, dzieci którym dała życie i.... wielkie poczucie winy że nie zauważyliśmy...
Ktoś mi powiedział że tak już jest bo "jedno się kończy a drugie zaczyna"... ale nie jest to żadna pociecha

Parę fotek naszej Gwiazdki, która zgasła.:
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.