kerovynn napisał(a):i moja torebka taka funkcjonalna

a już się bałam, że pajęczyna zarasta
pajęczyną ?!?! nigdy w życiu! przypomnę, że torebeczka made by kerovynn ma wszechstronne zastosowanie.
Od samego początku

Śmiem również twierdzić, że Maja już wówczas gdy składała u Ani zamówienie na tą torebusię miała chytry plan przemycenia szczurci do domu. Tak myślę, ponieważ natychmiast jakoś tak bez szukania innych rozwiązań zaadaptowała to rękodzieło na transporterek dla Pani Mysi, która pojawiła siu nas dobre kilka miesiecy później
Tu wielkie dzięki dla wykonawczyni - torebeczka jest idealna, ciepła miękka i przewiewna - Mysia ją uwielbia. Warta opatentowania. Z pewnością wyparła by z rynku nieporęczne transporterki Trixie
Wydra napisał(a):Te fotki ze szczurkiem-bezcenne
naprawdę żałuję, że nie mogłaś zobaczyć filmiku, dopiero tam widać ich wzajemne relacje i jak się nawzajem pilnują.
PaniBisiowa napisał(a): Granda ma bardzo ładne włosy. Takie proste i lśniące. Jestem pod ich urokiem.
aaaa dziękujemy, dziękujemy. Rzeczywiście Granda nie ma lokersów, tylko... czemu tak mało tej sierści
kreska napisał(a): a nie zgubiliscie cory na tym spacerze
nie, nie zgubiliśmy, niestety Majeczki z nami nie było

ze względu na kłopoty ze zdrowiem czasem jest "wyjechana" z Warszawy. Ale w poniedziałek wróciła i nadrabialiśmy zaległości co widać poniżej. Zresztą mojego małża też nie było, ale to inna para kaloszy
kreska napisał(a): czekam z niecierpliwoscia na dalsza, dynamiczna czesc
Wedle życzenia
W poniedziałek wróciła MłodaPancia
Faaajnie... ona się tak nie wlecze jak ta Stara. Znaczy Stara nie jest zła, ale... się wlecze no i już! 

Jak jest Młoda to mogę trochę zapolować

Starsza mówi, że zachowuję się jak wiejski burek i że od tego ściganie się z rowerem to mi się ogon kundlowato zwija w świński precel... phi.. no i co z tego
Liczy się FUN i SPONTAN
Jak mnie Starsza ochrzania to się chowam... w chrzanie ;-) ...
... a potem się zaczajam... po cichutku... pomalutku... 
zgadnijcie na co?!





Nigdy mi się nie udaje
Ale ja je jeszcze kiedyś dopadnę
Ka-czo-ry
Jak gonię kaczory to nic a nic nie słyszę.
Nic. A nic.
Tzn tak serio serio to słyszę, ale nie słucham. Za fajnie jest żeby słuchać. I wracać.
Ale kiedy w końcu wracam Pani jest niemiła i mówi "brzydki pies"
I się ode mnie odwraca. Brzydki? No przecież ja jestem ósmy cud świata, a ona że "brzydki"
Ale ja chyba wiem dlaczego. Jak kiedyś powiedziała "nie-dobry pies" to oczywiście usłyszałam tylko "dobry" i oszalałam ze szczęścia, że mnie chwali
Jak za trzecim razem nie wracam od kaczorów to Pani wchodzi w lasek, tam już nie ma wody. Ani kaczorów. Ale pachnie dziczyzną. Wszędzie. Pachnie. Obłędnie. Dziczyzną.
Czasem moje pasterskie korzenie powodują, że się miotam. Dwie łapy biegną za Mają,a dwie zostają z tą Starszą Ślimaczycą
Na pochyłe drzewo...
... to i berny skaczą
Jakby nie można było powtarzać musztry jak Bóg przykazał na ziemi








Wszystko super, ale jednak najpewniej czujęsię na ubitej ziemi na czterech łapach
Super jest też to, że jeśli chodzi o "zmęczenie fizyczne suki z urojką" zawsze mogę liczyć na kumpli z ulicy, w szczególności na Miko 

Z nim łapię się również na walko psów. Taka jestem milusińska - szukam etatu w dogoterapii
A! i na koniec, moja Pancia pyta jakiego składnika może brakować w mojej diecie, że wykosiłam... pół łaki dmuchawców. I żeby było jasne - nie zniszczyłam, zgniotłam czy podeptałam, tylko... zjadłam 
Ooo tak... jeden po drugim... same dojrzałe... gotowe do zdmuchnięcia
