przez Natka i Szisza » 2007-08-01, 23:33
Problem w tym Aniu, że ja mam problem z jej lękliwością od początku, pisałam już o tym...to nie jest tak, że wcześniej była odważna a teraz zlękniona- wtedy na pewno podejrzewałabym, że coś się stało. Na pewno dowiedziałabym się, gdyby tam wydarzyło się coś złego- moi rodzice są dla niej niezwykle opiekuńczy i dobrzy, traktują jak wnusię, więc wiem, że była w dobrych rękach.
Na wsi bała się otwartych prestrzeni, pól, łąk, lasów a tu boi się miasta. Fakt, że miałam dłuższą przerwę z jeżdżeniem z nią metrem, zawsze ją to stresowało, ale nie tak, żebym miała kłopot z jej utrzymaniem- nie wyrywała się, ale niepokoiła. A teraz jest dramat, do metra nawet nie próbowałam wsiąść. Powolutku na nowo oswajam ją z ruchem ulicznym, większą ilością ludzi. Zastanawiam się czy nie wybrać się do trenera na indywidualną lekcję...