przez Anirysova » 2012-03-20, 13:44
Zawsze uważaliśmy, żeby przed i po jedzeniu psy odpoczywały około 1,5 godziny.
W tym dniu (sobota) nic specjalnego się nie wydażyło, rano spacerek, o 9.00 pierwszy posiłek, potem odpoczynek w domu, następnie na ogródku towarzyszenie panu w wiosennych porządkach, wieczorkiem o 19.00 posiłek i odpoczynek.
Orsonek spał spokojnie przez 2 godziny, około 21.00 zaczął niespokojnie spacerowac i ziajac, chciał wyjśc na dwór, to go wypuściłam. Gdy zaraz nie wrócił, poszłam za nim i zobaczyłam, że leży pod ogrodzniem, nie spodobało mi się to, bo on ostatnio jest strasznym domatorem. Zawołam go do domu, przyszedł ale położył się na boku i dalej ziajał. Brzuch nie był wydęty, ale przy dotknięciu wyczuwało się takie jakby przelewanie.
Zawołam Rysia, który od razu zadzwonił do naszej weterynarz. Ta kazała przyjechac do lecznicy, gdzie bylismy po 15 minutach. Orson nie miał temperatury, brzuch napięty, dalej ziajał. Weterynarz nie była pewna, więc zadzwoniła po szefa przychodni, który jest hirurgiem. Ten pojawił się po 15 minutach i stwierdził, że to na 90% początek skrętu i nie ma na co czekac.
O 22.00 pies był już uśpiony, operacja trwała 2 godziny. Okazało się, że nie było pełnego skrętu, laparoskopowo opróżniono żołądek (prawie sama woda z rozpuszczoną karmą) i przyszyto. Żadnych innych zmian nie stwierdzono. Śledziona w porządku.
Gdy go odbieraliśmy o 24.30 był już wybudzony, sam wszedł do samochodu. Po przyjeździe do domu siknął sobie na ogródku i poszedł do domu spac. Rano dostał szklankę wody i dalej spał.
O 10.00 pojechalismy pokazac go lekarzowi, który zdjął mu wenflon i zalecił w ciągu dnia dawac tylko wodę.
Wczoraj dostawał juz taką papkę dla rekonwalescentów. Dzisiaj jest już bardzo głodny, ale jeszcze teraz tylko papka, a od jutra już kurczaczek z ryżem przez trzy dni. Potem powrót do normalnego karmienia, a za dwa tygodnie zdjęcie szwów.
Lekarz powiedział, że nie powinno byc żadnych komplikacji, bo reakcja była bardzo szybka.
Gdyby nie wygolony brzuch i szwy, to nikt by nie poznał, że coś się działo.
Ale tak na wszelki wypadek potrzymajcie kciuki za dzielnego Orsonka!