No. Wizytowa ringówka zamknięta w szufladzie. Echo owacji odeszło w niepamięć. Atmosfera uniesienia opadła.
Wracamy do szarej ursynowskiej rzeczywistości.
Ja wiem, że to może się wydawać już monotonne i niejednej z Was ciśnie się na klawiaturę "dałabyś już spokój Majszczurowa z tymi szczurzymi ogonami"... ale... cóż ja na to poradzę... taka jest grandziowa codzienna praca... zaganianie... pilnowanie... pasienie... i tak w koło macieju
Policzyć czy wszystkie są

Tak! Są!

Wsadzić w bloki startowe


dać ostatnie cenne rady przed biegiem

iiiii poszłyyyyy!

Kobito, czy ty myślisz, że ja jestem sokół wędrowny... przecież tą małą szarą torpedę to ledwo widać 
Fotek z samego wypasania nie mam, bo musiałam wspomóc moją szwajcarską pastereczkę
się dwoiła, troiła i czwórczyła i czasem była w czterech miejscach na raz
