Wiem, że znalezienie domu dla kociaka to trudna sprawa, niestety podaż przewyższa popyt

Ale mam nadzieję, że kto pyta, ten może znajdzie. Dwa dni temu podrzucono do nas do pracy 4 kociaki w transporterze, stały w korytarzu Bóg wie jak długo, zanim zauważył je nasz szef. Biedne, przerażone, skulone jeden na drugim w kącie. Ale jak poczuły jedzonko i wodę odważyły się wyjść. Okazało się, że są czyste, zdrowe i w miare oswojone. Najfajniejszy jest jeden kocurek, taki luzak, pierwszy zainteresował się nami, wyszedł z klatki, od razu chciał się bawić. Super

Niestety każde z nas ma w domu zwierzęta, albo nieprzychylną zwierzętom część rodziny, obdzwoniliśmy wszystkie fundacje, domy tymczasowe, panie kociary....nic. Wszedzie mają kotów pod sufit i żadnej adopcji na horyzoncie. Ponieważ szef bardzo naciskał na pozbycie się tych kotów, ze ściśniętym gardłem musiałyśmy oddac je do schroniska w Gdańsku. Ale pytamy cały czas gdzie się da, bo boję się, że w schornisku mogą już nie być takie czyste, zdrowe i fajne. Są dwie pręgowane koteczki, i dwa kocurki, Luzak jest pręgowanym łaciatkiem, a jego nieśmiały brat biało-czarnym łaciatkiem.
To są z pewnością kotki wychowane w domu, zadbane.
Popytajcie proszę, bo mi się juz skończyły pomysły, a przez te dwa dni jak były u nas, strasznie je polubiłam. Może macie jakieś namiary na DT, żeby miały jakąś bardziej indywidualną opiekę.
W razie czego prosze o priv.