Tu Monika. Nie wiem gdzie to napisać, ale chcę ku przestrodze. Kuki został wczoraj odebrany ze swojego "nowego domku". Musiałam zastosować niezbyt eleganckie metody, ale cel uświęca środki. Już się trochę uspokoiliśmy, ale było ciężko. Nie do końca wszystko nam się podobało, pomimo zachwalanego pięknego domu i ogrodu, choć aktorstwo "nowego właściciela" było imponujące. Długo by pisać.... Dzięki temu forum wiedziałyśmy, że trzeba uważać. I jak ziarenko niepokoju kiełkowało i nie mogłyśmy precyzyjnie znaleźć w googlach adresu wpisanego w umowę, to po innych danych wyszło nam, że pan "hoduje" różne rasy, w warunkach które bardzo różnią się od tych, które my uważamy za dobry domek. Nie mogę podać personaliów, ale pan mieszka koło Łodzi. Jak ktoś będzie chciał szczegóły to odpiszemy na pw. Pewnie wieloletnie hodowle na odległość wyczuwają takie inndywidua, ale my z Alą zawsze staramy się widzieć w ludziach te dobre cechy, co jak widać nie zawsze się sprawdza. Najważniejsze, że Kuki bezpieczny. Proszę, wygooglowujcie każdą informacje, jaką macie od potencjalnego właściciela, czy nic podejrzanego Wam się wyskoczy.
Czy możemy wrócić do miotów aktualnych, czy może trzeba założyć jakiś mioty odzyskane ?

Teraz już mogę się uśmiechać, ale siwych włosów to wczoraj mi przybyło.
Madzia, Kuki chyba wrócił, bo nie zdążyłaś go zobaczyć
