Ewa, chociaż mam dopiero siedmiomiesięcznego Apka, już mam wrażenie, że socjalizacja tych psów, to proces ciągły. Bo mój pies potrafi jednego dnia obszczekiwać obcych, innego ciekawsko do nich podbiegać a jeszcze trzeciego wycofywać się i sprawiać wrażenie zaniepokojonego. Dlatego jeździ ze mną praktycznie tam gdzie się da (do pracy co jakiś czas, do stajni, na zawody jeździeckie oglądam z nami znajomych, na Pola Mokotowskie, na Kępę...wszędzie, gdzie może spotkać grupę ludzi, psów... nawet koni

) i przeniosłam szkolenie "tam". W domu pies jest bezproblemowy i posłuszny, niestety w terenie bywa różnie z tym osłuchaniem
I u Was może to nie był problem braku socjalizacji, a np. przedwczesnej jej zakończenie? No i to co pisałam wcześniej: że pies dyktuje warunki poniekąd. W domu może mniej, ale na spacerach sfory piszesz, że też próbuje.
Ze szkółek, trenerów i podejścia gorąco polecam: Dogadajcie się w Warszawie (
SZKOLENIE INDYWIDUALNE), znajoma uczęszcza na ich kursy, pies rozwija się pięknie. Ba! Często nam pomagają pomysłem i radą, gdy Harley coś "wymyśli".
Sama uczęszczałam do DogCampusa (
SZKOLENIE INDYWIDUALNE) i choć musiałam przerwać kurs, to nie dlatego, że nie byłam zadowolona, ale z przyczyn niezależnych (kontuzja psa, wyjazd). Dziewczyny są fajne i pomocne, wydają się kompetentne.