I już po

Rywale narzucili takie tempo, że łatwo nie było, 25km w 5godz i 10min jak dla mnie szybkiego marszu z jednym króciutkim postojem, a miejsce w kategorii rodzinnej 11 na 28 rodzin

ale Vipera to mało nie udusiłam, bo musiałam go ciągnąć jak krowę na łańcuchu, mojego uparciucha niestety w ogóle nie interesowały psy idące przed nim, za to te z tyłu BARDZO, dlatego musiałam się zatrzymywać i przepuszczać uprzejmie rywali, bo moja bestia zapierała się i czekała aż piesek go dogoni

Tak czy siak było super, a lasy lublinieckie REWELACYJNE (i takie zielone o tej porze roku, bo sosnowe)
