Dziś rano zauważyliśmy, że pies robi twardą qoopę z domieszką krwi. Postanowiliśmy zaczekać, ale po południu okazało się, że Borys nie może załatwić się już w ogóle, a dalsze próby sprawiają mu ból, bo piszczał i pojękiwał. Około 16 pojechaliśmy do weta, bo dodatkowo doszły jeszcze wymioty, w których zauważalne były... kawałki kości. Skąd wzięły się w Borysowym brzuszku, wie chyba tylko on

Weterynarz sprawdził po swojemu i okazało się, ze w jelitach utkwiły kawałki jakichś gnatów!

Młody dostaje zastrzyki, ale co najgorsze, nie chce nic jeść, ani nawet pić, nawet wstawanie sprwaia mu ból. Przestał próbować się załatwiać i wymiotować, jeśli do jutra nic z niego nie wyjdzie, to rano robimy lewatywę i kroplówki u weta. Mam nadzieję, że obejdzie sie nbez tego, ale...
Prosimy Was o kciuki!