Dziękuję za dotychczasowe odpowiedzi. Oczywiście to nie jest tak, że którąś z tych ras wybiorę jeśli uznam, że nie mam na to warunków, po prostu będę musiała parę lat poczekać na większe mieszkanie, nic na siłę

My oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że będziemy musieli psa mijać, przeskakiwać, itp., ale to raczej nie jest problem, szybko się przyzwyczaimy. Caviś rzeczywiście traktuje mieszkanie raczej jak budę, mimo że jest baaardzo energicznym psem jak na tę rasę, ale szaleje na spacerach, w mieszkaniu głównie śpi. W przypadku małego psa jest łatwiej, bo da się nawet piłką z nim pobawić czy poprzeciągać jakąś zabawką, poćwiczyć komendy, więc na jakieś zajęcia miejsce jest, ale nie wiem jak to by było z dużym psem, tu problem byłby chyba tylko z piłką. Nie sądzę, żeby nasz cavalier mógł uszkodzić małego berneńczyka, bo jest bardzo przyjaznym psem

Nigdy nawet nie warknął na innego psa i na pewno ucieszyłby się z "braciszka". Z tą temperaturą w mieszkaniu to jest tak, że latem nasz pies przebywa głównie w łazience lub na korytarzu, bo balkon mamy od strony południowej i do 15-16 jest na nim i w mieszkaniu za ciepło. Poza tym ostrzygliśmy go krócej, żeby mu nie było tak gorąco. A zimą też poświęcamy się i nie odkęcamy kaloryfera w kuchni i tam właśnie pies ma chłodniejsze miejsce, chociaż my jesteśmy raczej ciepłolubni. W razie awarii jest druga winda, ale gdyby nie było prądu czy w innym przypadku gdzie nie byłoby dostępu do obu wind to niestety, malucha choćby i 30kg trzeba byłoby znosić

ja przyznam, że nie dam rady (chociaż kto wie, nie próbowałam), ale narzeczony z pewnością sobie poradzi. Mieszkamy tu już kilka lat i jeszcze awarii nie było, ale nigdy nie wiadomo. Co do błota i sierści - na szczęście pedantką nie jestem, a z odkurzaczem musiałam się już przy cavisiu zaprzyjaźnić, chociaż na pewno większy pies=więcej odkurzania. Zaletą berneńczyka jest to, że się nie ślini tak jak nowofundland. Czas i na spacery, i na przebywanie z psami mamy, bo taki mamy tryb pracy, że psy by nie przebywały same dłużej niż 5h dziennie, a latem tego czasu ze względu na charakter pracy partnera jest jeszcze więcej. Mamy też fajne miejsca na spacery, wiosną i latem często jeździmy nad rzekę, zimą trochę z tym gorzej, bo nasz cavalier nie lubi spacerów na większym mrozie, po 30 minutach ma dość, a czytałam, że berneńczyki zimy się nie boją. Trzeba by było organizować spacery oddzielnie lub jeszcze może inaczej tę sprawę rozwiązać.
Przykro mi z powodu Freuda, na pewno mi również nie byłoby łatwo w takiej sytuacji. Przyznam, że trochę boję się tego, że te rasy są tak podatne na śmiertelne choroby i tak krótko żyją, po przeczytaniu forum o nowofundlandach i berneńczykach, mam wrażenie, że te drugie bardziej niż te pierwsze.